Meksykańscy żołnierze odkryli największą w historii kraju plantację marihuany, ukrytą pod olbrzymią czarną tkaniną w środku pustyni.
300-hektarowa plantacja jest cztery razy większa od poprzedniego rekordowego odkrycia dokonanego przez władze; pracownicy owej plantacji mieli zainstalowane nawet toalety, jak stwierdził Departament Obrony.
Strzeliste rośliny (marihuany) przysłonięte czarną tkaniną położone były w olbrzymim kwadracie na powierzchni pustyni Baja California, dalej niż 150 mil na południe od Tijuany, przy granicy z San Diego.
Generał armii, Alfonso Duarte, stwierdził, że przysłona, która jest często używana przez zwykłych rolników do ochrony uprawy przed zbyt dużą ilością słońca i ciepła, spowodowała, iż trudno było wyczuć, co rośnie pod spodem.
Tylko we wtorek, kiedy żołnierze wkroczyli na wyizolowany obszar plantacji, znaleźli tam tysiące roślin doniczkowych wysokości 2,5 metra.
„Szacujemy, że w tym obszarze pracowało około 60 osób. Kiedy zobaczyli personel wojskowy, uciekli.”- powiedział Gen Duarte dziennikarzom.
Niedługo później doszło do aresztowań przy pobliskiej blokadzie drogi, jednak nikt z tych pracowników nie został zatrzymany w miejscu pracy.
Powiedział również, że handlarze mogli zebrać około 120 ton marihuany z plantacji, o wartości około 1,8 miliardów pesos lub około 160 milionów dolarów.
Odkrycie to zostało bezpośrednio powiązane z przemocą w Meksyku i przygranicznych stanach i przyniosło dramatyczne ożywienie w ciągu ostatnich miesięcy.
W ostatni piątek zginęło co najmniej 17 osób w nocnej masakrze w barze, położonym w północnym Meksyku, mieście Monterrey, kiedy strzelcy otworzyli ogień w kierunku pracowników i osób postronnych.
W poniedziałek zaś, w północnym Meksyku, w mieście Torreon, zostało znalezionych 10 pozbawionych głów ciał. Ciała wrzucone były do ciężarówki, zaś ich głowy rozrzucone po całym mieście. Władze stwierdziły, iż w ten sposób zabójcy zostawili wiadomość dla innego gangu.
Kartele stały się również bardziej nachalne w obliczu trwających wysiłków mających na celu ograniczenie działalności armii meksykańskiej.
Wczoraj, w dwóch oddzielnych najazdach specjalnych sił zbrojnych Meksyku, zabitych zostało dziewięciu bandytów.
Naloty na Monterrey pozbawiły życia czterech osób, zaś 5 następnych zostało zabitych podczas otwarcia ognia przez kartel na żołnierzy w Cadareyta podczas przenoszenia przez SUV członka innego kartelu.
W Monterrey, głównym ośrodku przemysłowym, odnotowano skok przemocy, gdyż kartele Gulf i Zeta zaczęły już dwa lata temu walczyć tam o kontrolę nad handlem narkotykami.
W czwartek, meksykański dziennikarz, Armando Rodriguez, znany z artykułów szeroko omawiających działalność gangów pochodzących z jego rodzinnego miasta, został znaleziony martwy w trumnie, postrzelony przez jednego z strzelców kartelu. Gdy jego kolega, Jorge Luis Aguirre, jechał do domu pogrzebowego, położonego w ponurym przygranicznym mieście, aby zapłacić za jego pochówek, zadzwonił telefon. Ochrypły głos po drugiej stronie telefon wydał mrożące krew w żyłach ostrzeżenie: „Jesteś następny.”
„Opuściłem Ciudad Juarez w panice jeszcze tego samego dnia”, powiedział Aguirre, były redaktor serwisu La Polaka.
Reporter w ten oto sposób dołączył do dużej grupy Meksykanów-uciekinierów, starających się o azyl polityczny w Stanach Zjednoczonych.
Nagranie pokazujące odkrytą plantację marihuany wykazało zaawansowany system nawadniania roślin, mówi Gen Duarte, które karmione były przez dwie studnie.
Na plantacji znajdywało się również kilka budynków gospodarczych, które służyły użytkowaniu przez ludzi opiekujących się roślinami.
Duarte dodał również że wojsko dokonało likwidacji zbiorów.
Choć nie wiadomo, ile z dochodów meksykańskich karteli narkotykowych pochodzi z marihuany, ostatnie odkrycia pokazują, iż jest to handel na bardzo dużą skalę.
W październiku ubiegłego roku, władze meksykańskie dokonały największego w historii przejęcia pakowanej do sprzedaży marihuany, a rekord, o którym mowa-148 ton- znajdował się w wielu przyczepach ciągników i domów w Tijuanie.
W listopadzie, amerykańscy i meksykańscy detektywi znaleźli dwa długie, skomplikowane tunele pod granicą między Baja California i Californią, wraz z ponad 40 tonami marihuany w i wokół tuneli.
Tunele prowadziły przez około 2000 metrów od Meksyku do San Diego i wyposażone były w oświetlenie, wentylację i małe wózki podziemne.
Amerykańscy urzędnicy mówią, że wierzą, iż tunele były dziełem kartelu Sinaloa. Duarte stwierdził jednak, że do dziś nie wie, która grupa odpowiadała za plantację znalezioną na pustyni.