Rodzina Rosemów z Australii przeżywa prawdziwy dramat. Ich 2-letnia córka zachorowała na raka (nerwiak zarodkowy). Będąc już w 4-tym stadium choroby i mając niewielkie szanse na przeżycie, cierpi nieprzerwany, dotkliwy ból. Ojciec, nie widząc już nadziei w konwencjonalnym leczeniu, chcąc ulżyć dziecku w cierpieniu, podał jej olej z konopi indyjskich.
Stan dziewczynki się poprawił. Przestał ją boleć brzuch, nieco przybrała na wadze, stała się bardziej żywotna i aktywna, czego świadkiem była jej matka. Ojciec natomiast trafił do aresztu, za „podanie niebezpiecznych narkotyków osobie nieletniej”. Wyszedł wprawdzie na wolność za kaucją, ale nie może widywać córki, chociaż ta przebywa na oddziale intensywnej terapii i może w każdej chwili umrzeć.
Sytuacja ta poruszyła wielu internautów, którzy zebrali pod swoją akcją wsparcia rodziców małej Rumer, 50 tys. podpisów. Internauci zwrócili się do polityków, żeby ci mniej bezdusznie zajęli się sprawą ojca Rumer. Zbierają także pieniądze na pomoc prawną dla rodzica.
Źródło: wiadomosci.onet.pl