Piotr Pacewicz, dziennikarz Gazety Wyborczej, w artykule z 25 maja 2015r., kolejny raz opisuje absurdy związane z polityką narkotykową w Polsce. Podczas, gdy na świecie rządy starają się złagodzić wojnę z narkotykami, widząc jej nieskuteczność i fatalne skutki uboczne, w Polsce robi się wszystko, żeby ją zaostrzyć.
Właśnie przegłosowano projekt zmiany definicji marihuany. Teraz to nie będzie, jak wszędzie, psychoaktywny produkt z kwiatostanu konopi, ale cała roślina. Od dziś definicja marihuany to już nie „kwiatowe lub owocujące wierzchołki konopi” ale „każda naziemna część rośliny„.
Łodyga nie zawiera żadnych substancji zakazanych, ale i tak traktowana ma być, jako substancja, za którą można będzie orzec karę więzienia. O opamiętanie w tej sprawie apelowała szefowa Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej, ale została przez komisję poselską zignorowana. Wygrało lobby prokuratorsko-policyjne. Większa gramatura zarekwirowanego zioła, to wyższa kara i więcej zatrzymanych, bo z niewielkiej ilości, nagle zrobi się ilość wielka.
Podoba ci się? Polub nas
Definicja „niewielkiej ilości” nadal nie jest przez rząd określona i daje szerokie pole do interpretacji prokuratorom. To znowu Sieć, instytucja pozarządowa, przesłała do prokuratorów wytyczne opracowane przez prof. Krajewskiego, żeby, jako niewielką uznać ilość do 10g marihuany.
Marihuaną medyczną także nikt z rządu nie chce się zająć, mimo sugestii Trybunału Konstytucyjnego, że konieczna jest nowelizacja prawa, która w jednym miejscu dopuszcza, w drugim zaś zabrania stosowania marihuany jako leku. Również przyszły prezydent zapowiedział, jeszcze jako kandydat, że tymi sprawami zajmować się nie będzie. Nie należy się spodziewać, że inaczej zachowa się w przyszłym sejmie partia, z której pochodzi, czyli PiS. Mimo deklaracji o przywiązaniu do tradycji chrześcijańskich, nie można liczyć z tej strony na miłosierdzie wobec chorych, którym konopie mogłyby pomóc.
Źródło: wyborcza.pl
Barany.
Comments are closed.