Koszykarze NBA w końcu mogą nie tylko spać spokojnie, ale również jarać. Najlepsza i najbardziej popularna liga koszykówki na świecie zawiesiła testowanie zawodników na obecność marihuany w organizmie.
Dotychczas amerykańscy koszykarze musieli być czujni. Nie znali dnia, ani godziny kiedy zostaną poddani testom na zawartość psychoaktywnego THC w organizmie. NBA jednak zaprzestała losowych testów na obecność THC już w trakcie pandemii.
Nie testowała zawodników także w trakcie gry w bańce w Orlando i postanowiła odpuścić również w minionym sezonie. Nie było pewności, jak podejdą do sprawy w rozgrywkach 2021/22, które mają być dla wszystkich powrotem do standardów sprzed pandemii.
Legalizacja zioła w NBA?
Wszystko też wskazuje na to, że w kolejnym sezonie podejście NBA nie ulegnie zmianie. Wcześniej koszykarze, u których wykazano obecność THC w organizmie musieli się liczyć bardzo surowymi karami. Co ciekawe z ziołem ma styczność naprawdę wielu zawodników NBA.
W tej chwili w amerykańskiej lidze koszykówki jest naprawdę silne lobby, żeby marihuanę zalegalizować. To jednak wcale nie jest takie proste, bo NBA przyzwalając zawodnikom na palenie zioła ryzykuje utratą swojego wizerunku. A to wiąże się z utratą kluczowych partnerów i sponsorów.
Źródło: https://probasket.pl