Tak jak pokazały to kobiety, które tworzyły „czarny protest” – to mimo wszystko ma znaczenie.
Myśli pani, że dałoby się na nowo kwestię medycznej marihuany ruszyć?
Mam nadzieję, że tak.
Pytanie tylko jak to zrobić, skoro nie ma żadnego nowego punktu zaczepienia…
Pracuję teraz nad dużym reportażem do „Uwagi”, to są wyjątkowe, bo bardzo długie, jak na standardy telewizyjne, materiały, trwają po kilkanaście minut. Będę robić reportaż o tym, że tych leków nie ma w aptece. Po prostu nie ma. A chorzy są. Mnie jest po prostu strasznie przykro…
Uważam, że politycy, którzy po Tomka śmierci organizowali konferencje, żeby sobie troszeczkę podbić popularność – na jego śmierci! To już jest jak tańczenie na jego grobie… Wtedy organizowali konferencje, a teraz gdzie są?! Tak naprawdę mają w nosie czy ta ustawa działa, czy nie działa!
Przestaną mieć to w nosie, kiedy ktoś z ich bliskich zachoruje – czego nikomu naprawdę nie życzę. Niemniej dopiero wtedy przestaną mieć to w nosie.
Myśli pani, że kwestia medycznej marihuany jest w stanie jeszcze poruszyć widzów?
Mam nadzieję, zobaczymy. Do mnie prywatnie cały czas odzywają się ludzie w związku z tą sprawą – bo cały czas ktoś choruje. Taki program, jak „Uwaga” ogląda kilka milionów widzów. To dużo. Pracując teraz nad tym reportażem poprosiłam na Facebooku chorych, aby mi powysyłali krótkie filmiki, gdzie się przedstawią, powiedzą na co są chorzy i że chcą się leczyć. I ludzie to robią, często są to obcy ludzie, których wcześniej nie znałam.
I to są żywi ludzie. Matka z półrocznym dzieckiem na ręku, które ma śmiertelnego guza w głowie. I co? I ona mówi, że chce ratować swoje maleństwo i nikogo to nie obchodzi?! Naprawdę? Minister zdrowia mi pisze, ze on się ze mną nie spotka w tej sprawie, bo on ma inne ważne sprawy… To naprawdę jest jakby człowiek dostał w twarz.
Mówi pani o tych wszystkich ludziach, którzy się do pani od czasu choroby Tomka zgłaszają. To chyba ma też wymiar terapeutyczny, bo tworzy się społeczność, która się nawzajem wspiera.
Tak. To jest wartościowe i dla nich i dla mnie.
A poza tym nawet jak widziałam zdjęcie Tomka dzisiaj, podczas tej konferencji – to jest takie non omnis moriar [nie wszystek umrę – dop. red.], o to chodzi – żeby robić w życiu coś, co potem zostaje.
I Tomek dzięki temu, poprzez tę walkę nadal żyje…
Tak, to była jedna z najważniejszych walk w jego życiu.
Szkoda, że nie mógł jej doprowadzić do końca.
Szkoda…