Ustępujący prezydent USA, Barack Obama, o legalizacji marihuany mówił w wywiadzie dla magazynu Rolling Stone. Według niego konopie indyjskie powinny być traktowane jak inne społeczne zagrożenia zdrowotne – palenie papierosów czy picie alkoholu. Tymczasem zwolennicy i przeciwnicy legalizacji marihuany zastanawiają się, co stanie się po rozpoczęciu prezydentury przez Donalda Trumpa.
– Nie uważam, że legalizacja jest lekarstwem na wszystkie problemy. Ale sądzę, że powinniśmy traktować marihuanę jak inne używki wpływające na zdrowie społeczne – alkohol czy papierosy – powiedział w wywiadzie dla Rolling Stone Barack Obama. Legalizacja marihuany nie była jednak istotnym tematem jego prezydentury.
W tej chwili każdy stan samodzielnie decyduje, czy na jego obszarze marihuana ma być legalna i w jakim stopniu. Kongres mógłby zmienić tę sytuację, wprowadzając do ustawy o substancjach polegających kontroli nowe zapisy. Jednak nie zrobił tego.
– Byłoby dużym ułatwieniem, gdyby Barack Obama wcześniej przybrał bardziej zdecydowaną postawę w kwestii legalizacji – stwierdził Tom Angell z Marijuana Majority, grupy działającej na rzecz legalizacji konopi indyjskich.
Nic nie wskazuje na to, by w najbliższych latach sytuacja miała ulec zmianie. Donald Trump wielokrotnie powtarzał, że według niego kwestię legalizacji marihuany każdy stan powinien regulować samodzielnie.
Obama zapowiada jednak, że po zakończeniu prezydentury osobiście zabierze głos w dyskusji. – Będę miał szansę, by, jako zwykły obywatel, wyjaśnić, jaką drogę według mnie powinniśmy obrać – dodał w wywiadzie dla Rolling Stone.
Źródło: Washington Post, washingtonpost.com
