Po ukazania się artykułu w Na Temat o leczniczych właściwościach olejku z konopi RSO, jego autor, Krzysztof Majak, zaczął otrzymywać dramatyczne maile z prośbą o pomoc w zdobyciu leku dla ciężko chorej, bliskiej osoby lub dla siebie.
Opisując swoje tragiczne sytuacje autorzy maili prosili choćby o kontakt lub podpowiedź takiego kontaktu. Pomocy jednak uzyskać nie mogą, gdyż to pomaganie jest nielegalne i karalne, o czym przekonał się Jakub Gajewski, któremu za taka pomoc grozi 15 lat więzienia.
Podoba ci się? Polub nas
Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Dla ciężko chorych i ich rodzin alternatywa: być w zgodzie z prawem lub pomóc leczyć, nie istnieje, nie ma racji bytu. I nietrudno to zrozumieć. Tak się przynajmniej wydaje. Dlatego zadziwia dyskusja, która wywiązała się pod artykułem. Krytyczne wobec samego autora, jak i Cannabis, komentarze, nie tylko wzywają do poleganiu wyłącznie na medycynie tradycyjnej, odwołują się do rozsądku, ale przestrzegają przed skutkami ubocznymi leczenia marihuaną.
I pewnie można by się nad tymi wypowiedziami zastanowić, gdyby nie specyficzna sytuacja: maile do dziennikarza pochodzą od ludzi, którym ta tradycyjna medycyna pomóc już nie może, a z którą mają do czynienia od dawna. Zaś skutki uboczne? Jeśli komuś grozi śmierć w strasznym cierpieniu, to akurat nimi będzie przejmował się najmniej. Tylko lekarze pozostaną z czystym sumieniem, że „po pierwsze: nie zaszkodzili”. Tylko, czy na pewno?
Źródło: natemat.pl