…nikt naszego zaproszenia nie przyjął. Zaprosiliśmy także przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, GISu, GIFu, wszystkich kluczowych instytucji – oczywiście pozostało to bez jakiegokolwiek odzewu… Nawet się nie pofatygowali nam odpisać, że nie są zainteresowani. Taka cicha ignorancja po prostu.
Chciałabym umieć odpowiedzieć na twoje pytanie, ale tak naprawdę powinni odpowiedzieć na nie politycy. A ci, jak widzisz, milczą.
Czy to nie jest trochę dziwne? Bo to przecież dzięki PiS udało się uchwalić tę ustawę. Nie zaskakuje cię więc, że ta partia nie jest zainteresowana tym, aby tę kwestię ciągnąć dalej? Skoro w pewnym sensie wyciągnął ku temu środowisku rękę…
Dla mnie to jest bardzo prosta sprawa. Owszem, dzięki PiS, ale widzę w tym typowy marketing polityczny. Zwróć proszę uwagę kiedy to się działo. To się działo na fali tego, że bardzo krytykowaliśmy Platformę Obywatelską za to, że nic nie zrobiła. Jednocześnie nasz ruch społeczny zaczął już rosnąć w siłę na tyle, że nie można już było tego zostawić. To był początek kadencji, kiedy PiS chciał pokazać jaki to jest dobry. I tak naprawdę… odnosząc się do twojego pierwszego pytania – no co się zmieniło? Jest ustawa, prezydent podpisał, pani premier opublikowała – tutaj można się trochę pośmiać: „Beata opublikuj!”, Beata zrobiła to, o co prosiliśmy… Ale tak naprawdę co się zmieniło?
Z punktu widzenia prawa jesteśmy w tym samym miejscu co na początku – jest martwy zapis. Dla mnie taka zagrywka to jest typowy przykład marketingu politycznego, zrobionego na rzecz swojego elektoratu – i to tego mniej konserwatywnego tak naprawdę. Gdyby PiS naprawdę był zainteresowany tematem, naprawdę chciał pomóc tym, którzy chcą się leczyć, to mielibyśmy inne realia. Dlatego więc moja wdzięczność wobec PiSu jest taka… powiedzmy, że troszeczkę nadwyrężona.
Jeśli już mielibyśmy zmieniać ustawę o medycznej marihuanie, to myślisz, że są jakieś wzory w naszym regionie – mam na myśli głównie sąsiadów Polski – z których moglibyśmy czerpać?
Wydaje się, że Niemcy mogą być dla nas dobrym wzorem, dlatego, że jak się przyjrzymy założeniom naszej ustawy [Dorota ma przypuszczalnie na myśli wersję ustawy napisaną przez aktywistów, a nie tą ostatecznie uchwaloną w Sejmie – dop. red.] i temu jaką ustawę Niemcy wprowadzili w życie, to łatwo dostrzec, że tak naprawdę to się niczym nie różniło. Był taki moment, kiedy myśmy w naszych wąskich kręgach, śmiejąc się trochę, mówiliśmy, że gdyby to było możliwe, to byśmy uznali, że oni splagiatowali naszą ustawę.
Po prostu w naszej ustawie były wszystkie założenia, które Niemcy wprowadzili w życie. Aspekt kontroli, aspekt uprawy, aspekt dostępności, aspekt refundacji, aspekt edukacji… wszystko to Niemcy mają. A my nie mamy nic!
Czy myślisz, że przez to, że na Zachodzie tak dużo zmienia się w ostatnich latach w kwestii medycznej marihuany – myślisz, że to stworzy jakąś presję, wymusi zmiany w Polsce?
Tak, tak mi się wydaje i bardzo na to liczę.
Nawet przy antyeuropejskim PiSie?
Myślę, że tak. Tym bardziej, że generalnie wcale nie jestem przekonana, że PiS jest tak bardzo antyeuropejski. PiS w moich oczach jest partią mocno populistyczną. Nie jestem politologiem, nie znam się na tym i być może nie powinnam zabierać głosu, ale umiem czytać, umiem pisać, skończyłam 8 klas szkoły podstawowej [śmiech], więc jakieś wnioski potrafię sama wyciągać. Dla mnie PiS – wbrew pozorom – wcale nie jest antyeuropejski, bo w tej partii też zdają sobie sprawę z tego, że właściwie jaką mamy alternatywę? Jeśli nie Europa i Unia to kto? Natomiast to, że tam troszeczkę podnoszą różne głosy – no coś muszą robić, jakoś muszą swój elektorat umocnić. W dużej części faktycznie jest to elektorat antyeuropejski, ale jak się dobrze zastanowimy nad tym to jaką mamy alternatywę? Mamy się z Putinem przytulić? …[dokończenie na drugiej stronie]
