Co robi kanadyjska policja, gdy znajdzie plantację konopi indyjskich? Gigantyczne ognisko z marihuany. Pech chciał, że dym doszedł do miasteczka, co zirytowało mieszkańców.
Zaczęło się od tego, że na początku stycznia policja z miasteczka Castlegar w Kanadzie znalazła ponad 1000 krzaków marihuany podczas przeszukania jednej z posesji na obrzeżach miasta.
Właściciel plantacji trafił do aresztu, a z roślinami musiała sobie poradzić policja. – Mieliśmy świadomość, że przechowując je w magazynie stworzymy zagrożenie dla zdrowia naszych pracowników i niemal całkowicie wykorzystamy pojemność naszej przestrzeni magazynowej – powiedział kapral Dave Johnson.
Zrobili więc wielkie gigantyczne ognisko z marihuany. Na palenie krzewów przyjechała lokalna straż pożarna, by pilnować ognia. – Niestety, wiatry nie współpracowały z nami i część dymu skierowała się w stronę miasta Castelgar. Otrzymaliśmy kilka skarg od mieszkańców i za wszelkie niedogodności chcielibyśmy wszystkich serdecznie przeprosić – dodał Johnson.
Źródło: pomijane.pl