Używanie marihuany w Niemczech nie jest nielegalne, ale już uprawa i sprzedaż, tak. Przeciwnicy legalizacji, np. Pełnomocniczka rządu ds. narkotyków, przestrzegają, że palenie marihuany może prowadzić do psychoz, uzależnienia, wyrządzając tym samym znaczne szkody zdrowotne.
Mimo tych przestróg od dwóch do czterech milionów Niemców pali marihuanę regularnie, a 14 mln sporadycznie. Jako, że nie można jej nabyć legalnie, użytkownicy są zmuszeni nawiązywać nie zawsze bezpieczne kontakty z dilerami lub uprawiać ją na własną rękę, co grozi ich kryminalizacją. Są to najczęściej młodzi ludzie, którzy po odsiedzeniu wyroku mają małe szanse na zdobycie zawodu, co z kolei może sprowadzić ich na złą drogę.
Przed dwoma laty z inicjatywy Lorenza Boellingera (emerytowany profesor karnista z Uniwersytetu w Bremie) powstała organizacja Schildower Kreis, która ma na celu promowanie legalizacji konopi – uprawy, posiadania i sprzedaży. Dziś popiera ją już 122 prawników, a także szef policji w Munster. Członkowie i sympatycy tej organizacji twierdzą, że delegalizacja marihuany się nie sprawdziła. Domagają się przeznaczenia większej ilości środków na prewencję, zamiast na ściganie i karanie oraz traktowanie marihuany jak innych, często także niebezpiecznych używek, jak alkohol lub papierosy. Legalizacja marihuany w Niemczech już niebawem?
Źródło: wyborcza.pl
