Jak dawali 2 mln dolarów za moją głowę, dzwoniłem do nich i pytałem: „gdzie frajerzy mam przyjechać”, ale rzucali telefon bo Masa dzwonił. Ale wie pan co? Żeby można było błyszczeć w grupie pruszkowskiej, to trzeba było być świrem.
Jakub Gajewski (Wolne Konopie): Pana doświadczenia interesują nas z tego względu, że będąc po tej ciemnej stronie mocy zajmował się pan działalnością przestępczą, związaną z narkotykami, prawda?
Jarosław Sokołowski ps. MASA świadek koronny: Zdecydowanie tak.
KUBA: Ostatnio głośno o pana osobie. Nakładem wydawnictwa Prószyński Media wydał pan cztery książki: „Masa o kobietach polskiej mafii”, „Masa o pieniądzach polskiej mafii”, „Masa o porachunkach polskiej mafii”, „Masa o bossach polskiej mafii”, które stały się bestsellerami. Udziela pan też licznych wywiadów. Czy czuje się pan celebrytą?
MASA: Wie pan co, celebrytą to ja byłem w latach 90’, kiedy wiele zależało ode mnie, kiedy każdy dbał o dobre kontakty z grupą pruszkowską, którą reprezentowałem. Natomiast w tej chwili to jest tylko marketing. Napisaliśmy książki z Arturem Górskim i promujemy je. Ja nie mam parcia na szkło.
KUBA: Co Pan wie o konopiach indyjskich? Czy kiedykolwiek palił pan marihuanę? A może pali pan obecnie?
MASA: Paliłem, ale nie lubię palić. Wolę alkohol niż konopie.
KUBA: A co pan wie o konopiach, jeśli chodzi o samą roślinę?
MASA: Rośnie, uprawia się ją w doniczkach, tu w Polsce jeśli ktoś chce zarobić. A gdzie normalnie rośnie w naturalnych warunkach, to nie mam pojęcia. Nigdy się tym nie interesowałem. Bardziej koką, bo to przynosiło krociowe zyski. Marihuana to był taki przerywnik. Wiem, że marihuana leczy, pomaga między innymi na stwardnienie rozsiane, jestem całym sobą za zastosowaniem leczniczym, wiem że to jest potwierdzone naukowo, a w Polsce jest oszołomstwo, które jest przeciw.
KUBA: Pruszków raczej nie kojarzy się z marihuaną, raczej z kokainą, alkoholem, ale czy marihuana była obecna w tej strukturze? Czy raczej jako środek przynoszący zyski, czy też jako po prostu używka?
MASA: Marihuana była obecna, ale dla niepoważnych gangusów. Dla poważnych gangusów była mocna wódka i koka, więc generalnie ostre rozdania.
KUBA: Skąd się brała marihuana w Polsce w czasach gangu pruszkowskiego?
MASA: W całości to, co mieliśmy w grupie pruszkowskiej, to było szmuglowane z Holandii. Była po prostu najlepsza.
KUBA: Jak przemycaliście marihuanę z Holandii? Jakie mieliście metody?
MASA: Jak szmuglowaliśmy kradzione samochody przez granicę, to o czym my rozmawiamy, o worku marychy? (śmiech) Ale ja się tym nie zajmowałem. W mojej gestii było, żebym to rozliczał. Kurierami, dostawcami, dilerami zajmował się ktoś inny – to nie mój poziom.
KUBA: Obecnie możemy w marihuanie znaleźć różne dodatki, mające spotęgować jej działanie, czy też sprawić by była ona cięższa. Czy wy dodawaliście coś do marihuany?
MASA: Wtedy nikt nic nie dodawał. Natomiast w tej chwili to jest totalny syf. Jak już byłem świadkiem koronnym spotkałem się z Andym, który jak wielokrotnie o tym opowiadałem, był non stop ujarany. Ja nie stronię od używek, wszystko jest dla ludzi w granicach przyzwoitości, poczęstował mnie skrętem, którego sam jarał, wiec kilka machów złapałem. No normalnie był taki odjazd… ja siedziałem, no nie wiem, może mój organizm nie jest przyzwyczajony do tego typu syfu, siedziałem zawieszony, nie wiedziałem o co kaman. Pamiętam w latach 90’, również jak miałem klub Planetę, to się z Andym kilka razy ujaraliśmy – jeść się chciało, śmiać się chciało, natomiast nie było tego, co po alkoholu na żołądku. Taka milsza forma alkoholizowania się. Wtedy to było ok, tak. Natomiast w tym momencie towar jest nie do przyjęcia! Słyszałem, że moczą to gdzieś w heroinie, żeby młodzież uzależnić, tak? Młodzież jest głupiutka w tym momencie. Wystarczy zobaczyć jak jadą na dopalaczach, no dla mnie to jest kretyństwo. My też mogliśmy jechać z amfą, ekstazą, ze wszystkim, bo mieliśmy dostęp, ale jechaliśmy tylko z koksem, mówię tutaj o kokainie. Bo to stosunkowo nieszkodliwe jest. Poza tym cała NBA, NHL wszyscy biorą koks tylko po cichu. Bo nie ma po tym jakiegoś wariactwa jak po LSD, czy po Herze. To jest jak… no nie wiem… jak Red Bull.
KUBA: Czy zna Pan kogoś wśród polityków, urzędników, osób zaufania publicznego, którzy w tamtych czasach brali udział w działalności narkotykowej?
MASA: To już powinien pan wiedzieć, że o tych sferach nie mówię. Polityka nie jest świętą krową, ale nie mówię dla bezpieczeństwa. Ale musi mieć Pan świadomość, że oni na różne sposoby zarabiali pieniądze.
KUBA: Czy dekryminalizacja/legalizacja marihuany przeszkodzi w osiąganiu przez grupy przestępcze zysku? Czy grupy przestępcze po ewentualnej zmianie przepisów są w stanie ten rynek przejąć?
MASA: Ja tutaj histerii nie dostaję na tym punkcie, tak jak Ci, którzy nie znają tego towaru. Ja paliłem, dla mnie jest to łagodniejsza forma upicia się, alkoholizowania się, jeżeli mówimy o jakiejś tam biesiadzie, gdzie człowiek chce pośmiać się, poopowiadać, powygłupiać się, to lepsza jest taka używka jak palenie niż picie alkoholu. Natomiast, no cóż, jest to towar zakazany, substancja zakazana w Polsce. Państwo ma monopol na alkohol i zarabia. Nie potrafię powiedzieć dlaczego marihuaną nie można handlować, ale z pewnością gdyby można było, to świat przestępczy dostałby po łapkach, bo w tej chwili dilerzy nie zajmują się kokainą, czy innymi poważnymi narkotykami tylko duperelami. Nie ma pieniędzy na rynku. Marihuana jest w tej chwili głównym narkotykiem do spożycia, owszem, dla wyższych sfer, w weekendy, aktorzy, celebryci, no to gdzie pan nie pójdzie to koka, nowości nie powiem, gdzie pan nie pójdzie do jakiegoś klubu do Warszawy to każdy wącha, każdy jedzie z towarem.
KUBA: Czy polska Policja jest na tyle silna, by móc kontrolować obrót marihuaną po ewentualnym dopuszczeniem jej do legalnej sprzedaży?
MASA: Ale jak będzie legalizacja, to po co pilnować tego?
KUBA: No tak, ale jeżeli wtedy jakiś gangster przyjdzie do przedsiębiorcy zajmującego się legalną sprzedażą marihuany i powie oddawaj mi 50% zysku.
MASA: To jest zwykły haracz. On przyjdzie do kogoś, kto sprzedaje zielsko, wytwarza oranżadę, czy piecze pieczywo – to jest ta sama piłka. Wtedy się idzie na Policję i…no, ale gdzie teraz tak przychodzą i żądają haraczu (śmiech). Ja nie słyszałem czegoś takiego, to jest w tym momencie samobójstwo. Teraz każdy leci na Policję, takie czasy.
KUBA: Wie Pan, ja miałem taką historię w zasadzie z takimi pseudogangsterami, jak się okazało. Jestem działaczem Wolnych Konopi, działam na rzecz dekryminalizacji marihuany. Raz zadzwonili do mnie z Warszawy, umówili się, przyjechali do mnie i wywieźli do lasu, bo powiedzieli żebym nie działał, bo mogę im przeszkodzić w interesach.
MASA: No właśnie! Jeżeli państwo miałoby monopol na marihuanę i sprzedawałoby to z jakimś zyskiem dla siebie, to gangsterzy by poszli z torbami. A w tym momencie, jeżeli to jest nielegalne, to mogą przyjść do kogoś, kto nielegalnie uprawia. No, bo z czego oni na dzień dzisiejszy czerpią zyski? Z rzeczy nielegalnych jak burdele, agentury. Tam gdzie się kręci lody, tam się podczepiają. A gdyby marihuana była legalna? No cóż, nie mają zarobku.
KUBA: Teraz zmienię trochę temat. Czy samo rozbicie gangu pruszkowskiego wiążę się z pracą policji czy raczej z wewnętrzną konkurencją? Co doprowadziło do upadku waszej organizacji? Co było główną przyczyną, bo wiadomo, że było wiele różnych aspektów, które miały wpływ na koniec pruszkowa?
MASA: Mentalność recydywistów.
KUBA: Rozumiem, bo raczej praca operacyjna policji to mały procent?
MASA: Nieeee, no gdzie tam! Ja jak zostałem świadkiem koronnym i pracowałem z nimi 2 lata to powiedzieli, że dzięki tobie coś już wiemy, byliśmy bardzo zacofani, pchnąłeś nas 10 lat do przodu.
KUBA: W 2000 został pan świadkiem koronnym, teraz jest 2015, 15 lat minęło, to już jest spory okres czasu. Jak opisałby pan w skrócie swoje życie w tym czasie? Pewnie na początku ukrywanie się totalne, potem trochę lżej…?
MASA: Nieeee, no gdzie…jakie ukrywanie się! Już wtedy, jak dawali 2 mln dolarów za moją głowę, dzwoniłem do nich i pytałem: „gdzie frajerzy mam przyjechać”, ale rzucali telefon bo Masa dzwonił. Ale wie pan co? Żeby można było błyszczeć w grupie pruszkowskiej, to trzeba było być świrem. Czy to była poza, czy to było naturalne, to jest obojętne. To trzeba było wypracować. W sumie, dlaczego mnie nie atakują?
KUBA: Czyli ogólnie nie obawia się pan byłych kolegów, którzy opuszczają teraz zakłady karne?
MASA: Wie pan, świrów nie brakuje. Oni mogą komuś zapłacić. No, ja jestem ich dozgonnym wrogiem, ale kiedyś nawet oni chcieli się pobratać ze mną, ale ja nie chciałem, bo nie było słowa „przepraszam” za Pershinga, nie było słowa „przepraszam” za to, że mnie wpieprzyli do pudła. Oni to sobie sami ściągnęli na łeb, na swoje własne życzenie. Oni mnie zapakowali do pudła. Wymyślili jakieś haracze, kazali Rudemu pójść na policję żeby zeznawał na mnie, a za chwilę mi dojechali rodzinę. To na co liczyli? Na moją charakterność? Niech się gonią, flaki! Wie pan co, to co się dzieje w tej chwili, czyli ogólny brak zasad, to jest nic innego jak kwintesencja tego, co się działo w latach 90’ . Wtedy było ziarenko zasiane. To było takie kurestwo pokątne… ale zasada starych pruszkowskich: silniejszy ma rację, silniejszy ustala zasady. Co to jest za zasada? Ja będąc młodym chłopakiem wychowywałem się z urami pruszkowskimi, także ja nasiąknąłem naprawdę czymś dobrym, a za chwilę taki Parasol, taki Raźniak, taki Słowik to wszystko połamał. Malizna utwierdził mnie w przekonaniu, że nie ma żadnych zasad. I pewnie w pewnym momencie to było wygodne. Kręciło nas to, że sterroryzowaliśmy cały ten świat gangsterski w Polsce, ale zaraz, zaraz… w zasadzie się wyautowali sami. Zrobili coś złego mi, zrobili coś złego Pershingowi. Nie zrobiliby mi, to zrobiliby komuś innemu, to było tylko kwestią czasu, kiedy to by się skończyło. Dopiero, jak już nie byłem z nimi, to podróżowałem po Polsce, bo w całej Polsce mam wielu kumpli, to dopiero zobaczyłem, ilu mam kibiców, i dopiero sobie uświadomiłem, że to było tak, że sześciu frajerskich recydywistów i to frajerów, bo to nie były gity, sterroryzowało całą Polskę i dla których każdy jakiś chłopak, który siedział czy grypsował, to był frajer do zarobku: „dawaj moje pół działki chuju i goń się”. A jak nie, to Ci zabierzemy majątek, wydymamy i będziesz chodził dupą do ściany.
KUBA: Czyli po prostu pycha, buta, władza i rozpasanie zakończyły ich kariery?
MASA: No. Dlatego, jak ja słucham, jak polską mafię porównują z włoską, gdzie byli inni ludzie, zasady, gdzie jest elegancja gangsterska, to mnie pusty śmiech ogarnia.
KUBA: Czy, po upływie czasu, żałuje pan swojego wyboru stania się świadkiem koronnym? Czy postąpiłby pan tak samo, gdyby mógł pan cofnąć czas?
MASA: Gdyby wszelkie okoliczności powtórzyły się tak samo jeszcze raz tak, jak się ułożyły wtedy, zdecydowanie tak. Miałem inny pomysł na życie. Oczywiście kręciliśmy z Pershingiem gangsterkę już, ale chcieliśmy przejść tak bardzo płynnie w legal. Proszę pamiętać, że my otworzyliśmy ItalmarCa. To było wielkie, olbrzymie przedsięwzięcie. W pierwszym kwartale 2000r. oddaliśmy miliard nowych złotych podatku. Tak, że po co byłaby mi gangsterka? Ja bym otworzył klub MMA czy zapasów, zebrał chłopaków, którym bym płacił, żeby przychodzili trenowali i byliby koło nas. Tak, że spokojnie moglibyśmy przejść w legal i znaleźć się na liście 100 najbogatszych Polaków (śmiech), bo ja tam mogę spokojnie wskazać osoby, które zaczynały w szarej strefie. Był ten express do bogactwa w latach 90’. Kto się na niego załapał to wygrał, kto się nie załapał, no to przegapił.
Podoba ci się? Polub nas
KUBA: Panie Jarosławie, ja teraz też jestem uznany za zbrodniarza przez system sprawiedliwości. Grozi mi do 15 lat więzienia, bo sprowadzałem z Holandii olej z konopi, który służy jako lekarstwo na nowotwory. Sprowadzałem go dla mojego ojca i mojej matki, mój ojciec nie ma trzech organów…
MASA: To jest paranoja!
KUBA: No i teraz będę sądzony. Będę walczył o to, żebym był wolny, żeby nie wsadzali takich ludzi jak ja, za pomaganie swoim rodzicom, do więzienia.
MASA: Życzę powodzenia w tej walce, chociaż wie pan, zderzył się pan z tirem.
KUBA: Wiem, mam tego świadomość. Ale postaram się powstać.
MASA: Mocno tego panu życzę, ale do normalizacji w tym kraju…
KUBA: …jeszcze daleko. W każdym razie serdecznie dziękujemy za wywiad.
MASA: Dziękuję.
Jaro, skończył się dzień dziecka. TT-tkę od starego Malizny już odebrałem i wyczyściłem. Pierwszy pocisk dostaniesz w ”kakałko” jak lubisz !!
Hahaha co za idioty i debile. Prawdziwy słowik teraz sie smieje ze glupcy pisza takie ciulstwa.
slowik to ciebie rucha w dupala
czekajcie, on doninosi na policje, a innych nazywa frajerami 😀 ?????????
dostałem list od ziomka pisze ze jak wyjdzie to posprząta ta tlusta kurwe
JAPIERDOLE JAKIE GIMBY .
Comments are closed.