Katarzyna Michałek to młoda pedagog, która na rzecz pracy magisterskiej przeprowadziła kilka interesujących badań, dotyczących stosunku opinii publicznej do marihuany i innych narkotyków. W wywiadzie opowiada m. in. jakie odczucia wśród ludzi budzą takie zagadnienia, jak depenalizacja marihuany, jakie korzyści dostrzegają w całkowitej legalizacji i co jest uważane za największe zagrożenie w przypadku palenia zioła.
Jakie wnioski wypływają z przeprowadzonych przez ciebie badań?
Katarzyna Michałek: przede wszystkim takim ogólnym, podstawowym wnioskiem jest to, że kwestia legalizacji wzbudza duże zainteresowanie. Ankietę ostatecznie przeprowadzałam tylko przez 2 tygodnie, a początkowo zakładałam, że będę potrzebowała na to miesiąc. Musiałam ją wcześniej zamknąć, bo ludzie tak chętnie ją wypełniali i niespodziewanie szybko osiągnęłam swój cel – 600 uzupełnień.
Osoby, które wypełniały twoją ankietę – to są przypadkowi ludzie, czy też posłużyłaś się jakąś metodą badawczą? Skąd się wzięło te 600 osób?
Udostępniłam ową ankietę u siebie na profilu na Facebooku, jakkolwiek starałam się by dotarła ona nie tylko do moich znajomych. Wrzuciłam ją więc na różne facebookowe grupy do których należę. Przede wszystkim były to grupy studenckie. I w sumie to tyle. Starałam się zadbać by uczestnikami badania byli ludzie możliwie najbardziej zróżnicowani pod względem wieku, miejsca zamieszkania, wykształcenia. Także dlatego, że starałam się wykazać pewne zależności – czy to kto kim jest, gdzie mieszka, co robi, etc., ma wpływ na opinie o legalizacji zioła.
I do jakich wniosków doszłaś? Ma to wpływ na takową opinię?
Właśnie wygląda na to, że nie. Jedynie różnica płci wskazała na dużą rozbieżność w podejściu do legalizacji – mężczyźni znacznie częściej opowiadają się za legalizacją, niż kobiety. Poza tym dostrzegają inne korzyści z niej i inne zagrożenia. Dla kobiet największym zagrożeniem w przypadku legalizacji wg ankiety okazał się łatwiejszy dostęp dzieci i młodzieży do gandzi (z czym akurat osobiście się nie zgadzam – myślę, że by było akurat odwrotnie, legalizacja utrudniłaby ów dostęp). Natomiast mężczyźni częściej wskazywali na wzrost ceny po opodatkowaniu.
Dość zaskakująco sprawa się miała z wykształceniem. Przypuszczałam, że czym wyższe, tym wiedza na ten temat powinna być większa. A praktycznie okazało się, że jest odwrotnie – osoby z wyższym wykształceniem częściej stwierdzały, że legalizacja nie jest dobrym pomysłem. To mnie mocno zaskoczyło.
Jak myślisz czym to było podyktowane? Ten rezultat twoich badań jest rzeczywiście zaskakujący.
Ciężko powiedzieć. Tak jak mówię sama byłam zaskoczona. Nie wiem z czego to wynika.
Rozumiem. A jakie dla twoich respondentów są największe zagrożenia płynące z legalizacji?
Zdecydowanie największym zagrożeniem było podwyższenie ceny gandzi po opodatkowaniu przez państwo. A poza tym wskazywali m. in. na zwiększenie zainteresowania twardymi narkotykami (ok. 20% respondentów). No i tak jak mówiłam, dużo kobiet wskazywało na łatwiejszy dostęp dzieci i młodzieży. Ale tak naprawdę najwięcej osób stwierdziło, że w ogóle nie ma żadnych zagrożeń, że legalizacja wiąże się tylko z korzyściami.
Tą ostatnią opinię odczytujesz jako brak krytycznego podejścia pewnej części ankietowanych? A może uważasz, że mają rację? Jak właściwie się do tego ustosunkowujesz?
Może nie powinnam tak mówić jako pedagog, ale moim zdaniem to jest słuszne.
Czyli też nie dostrzegasz żadnych zagrożeń?
[Chwila lekkiego zakłopotania…] Możliwe, że byłyby jakieś zagrożenia, to też nie jest tak, że legalizacja przyniosłaby same korzyści, ale z drugiej strony ciężko jest przypuszczać co by dokładnie mogło się stać.
Jasne. Oprócz legalizacji zapytałaś także swych respondentów o depenalizację. Te pytania wywołały podobny odzew, czy też zaznaczyły się jakieś różnice?
Wypadły bardzo podobnie. Ludzi opowiadających się za legalizacją było troszeczkę mniej, ale to nie była poważna różnica.
Możesz krótko wymienić najistotniejsze korzyści z legalizacji w opinii twoich respondentów?
Za największą korzyść uznana została możliwość korzystania z konopi w medycynie. Było to ważne zwłaszcza dla starszych wiekiem respondentów. Młodsi natomiast najczęściej wskazywali na brak lęku przed konsekwencjami prawnymi, związanymi z używaniem, ponadto na zmniejszenie przestępczości i ograniczenie czarnego rynku. Pojawiały się też takie argumenty, jak to, że będzie to oszczędnością dla budżetu państwa.
Przejdźmy teraz do porównania z innymi substancjami psychoaktywnymi używanymi przez twoich respondentów. Przypuszczam, że oprócz gandzi najczęściej byli dobrze zapoznani przede wszystkim z alkoholem i papierosami?
Owszem, ale jedna rzecz mnie tutaj zaskoczyła – porównanie zioła z papierosami. Okazało się, że więcej respondentów nigdy nie spróbowało papierosa, niż marihuany.
Myślisz, że to oznacza, że twoja grupa badawcza była specyficzna, czy też wydaje ci się, że może np. powinno się to odczytać jako zmianę generacyjną?
Uważam, że raczej chodzi o to drugie. To, że ona jest nielegalna nie wpływa w żaden sposób na spadek jej używania. Przewaga nad papierosami rzeczywiście może szokować.
Poza ziołem, papierosami i alkoholem – czy jeszcze jakieś inne substancje odurzające cieszyły się popularnością?
Amfetamina się jeszcze co jakiś czas pojawiała w odpowiedziach. A jeśli chodzi o opiaty, kokainę czy inne rzeczy to były to pojedyncze przypadki.
Zadałaś też respondentom pytanie o negatywne skutki społeczne używania marihuany…
Tak i ankietowani w dużej części byli oburzeni tym pytaniem. Wielu z nich twierdziło, że nie ma czegoś takiego. Choć zdarzali się tacy, którzy wskazywali na problemy w pracy, czy w szkole. Ale agresji, przemocy, popełniania przestępstw nikt nie zaznaczał.
Pytałaś też o psychiczne i fizyczne efekty nadużywania…
Zgadza się. Często tutaj wymieniano syndrom amotywacyjny – czyli mówiąc możliwiej najprościej: marihuana staje się czymś najważniejszym, a inne rzeczy, czy czynności spadają na dalszy plan. Co ciekawe tylko niecała połowa respondentów stwierdziła, że nadużywanie marihuany prowadzi do uzależnienia.
Myślisz, że to odpowiada rzeczywistości?
Obawiam się, że jednak nie. Moim zdaniem, od marihuany przecież się można w jakiś sposób uzależnić – jak od wszystkiego.
A propos zaburzeń psychicznych ciekawe jest też to, że tylko 55% twoich respondentów wskazało na upośledzenie procesów poznawczych, czy też zaburzenia koncentracji. A przecież to są chyba rzeczy, których każdy palacz doświadczył?
Tak, zdecydowanie tak. Może po prostu akurat tych osób to nie dotyczyło i dlatego tak a nie inaczej zaznaczyli.
Znaczy się myślisz, że aż 45% ludzi palących marihuanę to nie dotyczy? Czy też może np. nie chcieli tego z jakiegoś powodu wskazać w ankiecie?
Może po prostu nie są tego świadomi.
Aha, czyli zapomnieli, że zapomnieli [obustronny śmiech]. OK, dzięki za rozmowę.
Papierosy papierosami, moim zdaniem uważam ,że
nasz rząd jest nieudolny ponieważ wciąż nie radzi sobie z dopalaczami a uprzykrza życie palaczom zwykłej trawki więzieniami i w ogóle pretensje jakieś mają do palaczy… sklepy z dopalaczami to po otwierali i udawali ,że nie wiedzą co to jest i dopiero po jakimś czasie się za to wzieli. Uważam ,że te stare pryki używają niechęci do marihuany jako preteksty polityczne nazywając ją narkotykiem a jak dali przyzwolenie na dopalacze to pieprzono coś lukach w prawie i się usprawiedliwiali a to one są rzeczywistym zagrożeniem. Myślę ,że wprowadzenie marihuany dałoby pozytywny efekt odrywając młodych od prochów i mocniejszych używek. Nie rozumiem czemu nie dadzą szansy społeczeństwu na spróbowanie czegoś nowego. Dużo nie pale, ale jestem za legalem. Siema
Pewnie nie chcą zalegalizować i tłumaczą to sobie tym ,że my palacze zasłaniamy się chorymi byleby doszło do legalizacji bo takie coś również było by czymś paskudnym i sam bym to potępił, ale tak jak powiedziałem powinno się dać szanse temu społeczeństwu na spróbowanie czegoś nowego. Co by się stało potwórnego gdyby mogli to palić tylko polacy powyżej 21 roku życia a np. w Warszawa czy Trójmiasto byłoby również otwarte dla turystów. Kurde trochę jesteśmy zacofani a to się gryzie z postępem. Zauważcie jak nasze społeczeństwo zaczyna popadać w hipokryzję polityczną zasłąniając się religią używaną dla własnych potrzeb stopniowo wprowadzając skrajny nacjonalizm. pozdrawiam
Ogólnie to fajnie jest przybakać i popatrzeć na to wszystko z dystansu, ale niech każdy się tak na prawdę zastanowi po co mu legalizacja bo jak dla mnie to głównie chodzi o to ,że jest to zabronione 😀 a tak serio to szkoda gości spod celi co siedzą za nie wielką ilość, kto chce palić niech pali i tyle 😀
Comments are closed.