Wszystkim palaczom znane jest uczucie suchości w gardle po paleniu zioła. Amerykanie nadali mu nawet konkretną nazwę – „cotton mouth”(bawełniane usta). Niestety, z USA dochodzą nas niepokojące słuchy, że marihuana może wysuszać także coś innego… Tak drogie panie, pochwę.
Marihuana zwiększa apetyt na seks – twierdzi większość tych, która próbowała. Właściwa odmiana sprawia, że odczuwamy głęboki relaks, nasze zmysły są pobudzone i czujemy pogłębioną więź z partnerem. Według dr Julie Holland, amerykańskiej naukowiec i autorki wielu książek z zakresu psychofarmakologii, palenie może mieć też inny, niepożądany skutek odbijający się na naszym życiu intymnym: może powodować suchość pochwy.
Ponieważ marihuana jest w większości wciąż nielegalna, badania nad jej wpływem na wilgotne, naturalne środowisko kobiecych narządów są wciąż w powijakach. Ale istnieje realne podejrzenie, że ta, podobnie jak wiele leków przeciwalergicznych czy pigułek antykoncepcyjnych silnie oddziałuje na błony śluzowe okolic rodnych. Wysusza je tak, jak wysusza nasze gardło.
Holland podkreśla jednak, że nie tylko każda odmiana działa nieco inaczej, ale również każdy organizm inaczej reaguje na dany bodziec. Twierdzi, że na ogół odmiany bogate CBD będą potęgować wrażenia seksualne, podczas gdy te o wysokim stężeniu THC mogą zakłócać nasze łóżkowe doświadczenia. Rada Pani doktor? Eksperymentujcie, by sami się przekonać, co działa akurat na was.
To co, do dzieła?
Źródło: Sophie Saint Thomas, Vice
