USA: Przemysł tytoniowy traci wpływy w Kongresie a na horyzoncie pojawił się nowy znaczący gracz, który może nie ma siły przebicia bogatych koncernów pokroju Phillip Morris, ale może znacząco mobilizować przemysł tytoniowy do walki o wpływy – mowa tu o ludziach związanych z przemysłem konopnym.
Tylko w zeszłym roku koncerny tytoniowe wydały ponad 22 mln $ na finansowanie kandydatów na senatorów i partii politycznych. Teraz, gdy kandydat na prezydenta senator Rand Paul zabiega o poparcie środowisk walczących o legalizację marihuany, mogą się przygotować na znacznie większe wydatki.
Paul nie kryje swojego poparcia dla reform prawa dotyczącego konopi. Zresztą nie jest jedyny. Urzędujący prezydent Barack Obama w wywiadzie dla CNN zasugerował chęć poparcia reformy dot. marihuany medycznej, deklarując, że w tej kwestii powinniśmy bazować na wynikach badań naukowych a nie czystej ideologii.
Podoba ci się? Polub nas
Ciekawie będzie przyglądać się tej rozgrywce pomiędzy przemysłem tytoniowym i konopnym. Tym bardziej, że ten drugi robi co może by wyrównać szanse, zatrudniając co bardziej wpływowych lobbystów, nawet tych którzy kiedyś świecili tryumfy w forsowaniu w Kongresie surowych przepisów dotyczących narkotyków.
Mówi się, że przemysł tytoniowy, z pełnymi kieszeniami, znajomościami i doświadczeniem z przytupem wejdzie w biznes konopny gdy legalizacja stanie się faktem. Są powody do strachu?
Źródło: Kyle Jaeger, attn.com