10 kilogramów marihuany, 2 kilogramy haszyszu i do tego 2,5 kilograma syntetycznych substancji psychoaktywnych takich jak mefedron zabezpieczyli policjanci. Towar należał do polsko-egipskiego gangu, którym kierował Mohamed A. ps. Naser – obywatel Egiptu. Jak się okazało, odbiorcami używek byli górale z woj. małopolskiego, a także… policjanci, jednak ci ostatni działali pod przykryciem.
Do wpadki gangu dilerów doszło w lipcu 2020 r. Zatrzymano wtedy w Polsce 8 osób, dziewiąta wpadła na terenie Wielskiej Brytanii. Zatrzymań dokonali antyterroryści i funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji. Sprawę nadzorował małopolski wydział Prokuratury Krajowej.
Teraz zapadają w ich sprawie wyroki. Karę 3 lat i 3 miesięcy więzienia nałożono na Mohameda A. ps. Naser, który kierował polsko-egipskim gangiem. Na dwóch członków grupy – obywateli Polski, również nałożono karę 3 lat za kratkami, ale tu wyroki jeszcze nie są prawomocne.
Gang udało się rozbić, ponieważ policjanci „pod przykryciem”, jako tajni agenci kupowali od członków gangu substancje psychoaktywne w Krakowie, Chochołowie, Zakopanem, Knurowie, Koniówce i w Murzasichlu.
Za hurtowe ilości niedozwolonych substancji w ramach przeprowadzonej tajnej akcji płacili członkom gangu kwoty rzędu 30- 50 tys. zł, potem funkcjonariusze w trakcie procesu zostali przesłuchani jako tzw świadkowie niejawni incognito.