Burzę w brytyjskim parlamencie rozpętał artykuł, który ukazał się na łamach The Sunday Times. Gazeta poinformowała, że używki takie jak marihuana i kokaina to tam codzienność. Po tych dziennikarskich rewelacjach spiker izby niższej brytyjskiego parlamentu Lindsay Hoyle powiadomił policję.
Jak podał „The Sunday Times”, ślady kokainy wykryte zostały podczas przeprowadzonych niedawno testów w 11 spośród 12 toalet na terenie parlamentu, w tym w tych, do których dostęp mają osoby tylko ze stałą przepustką parlamentarną.
Oliwy do ognia dolał też jeden z byłych już posłów, który umieścił swojego dostawcę zioła i koki na liście asystentów, aby w ten sposób płacić mu za dostawy. Mało tego! Ten sam były poseł miał według pogłosek sam handlować substancjami psychoaktywnymi, a jeden z poselskich asystentów miał w ciągu minionego roku zostać wyrzucony z pracy po tym, jak wyszło na jaw, że zażywa kokainę.
– Doniesienia o zażywaniu narkotyków w parlamencie podane przez „The Sunday Times” są głęboko niepokojące. Oczekuję, że zobaczę pełne i skuteczne egzekwowanie prawa. Podczas gdy parlament zapewnia szerokie wsparcie dla każdego pracownika lub parlamentarzysty, który może potrzebować pomocy w związku z zażywaniem narkotyków – i zachęcam każdego, kto zmaga się z takimi problemami, aby skorzystać z takiej pomocy – dla tych, którzy zdecydują się zignorować prawo i będą szkodzić reputacji tej instytucji, sankcje będą poważne – oświadczył Lindsay Hoyle.
Źródło: https://tvn24.pl