Impreza stulecia – tak z czystym sumieniem można nazwać to, co wydarzyło się w miasteczku Tangerang, położonym 25 km Dżakarty w Indonezji. Ognisko z marihuany przyciągnęło tłumy gapiów.
Gdy policyjne magazyny zaczęły pękać w szwach, policja z Zachodniej Dżakarty postanowiła spalić część skonfiskowanego towaru. Miejsce na wielkie ognisko przygotowano w miasteczku Tangerang.
Do 3,3 tony marihuany dorzucili 2538 pigułek ecstasy, 2 kg metamfetaminy, a według relacji niektórych mediów, w imprezowym koktajlu znalazła się również heroina.
Podobno część policjantów pracowała w maskach, nie widać tego jednak na zdjęciach, do których udało nam się dotrzeć. Masek nie mieli natomiast mieszkańcy miasteczka, którzy tłumnie przyszli oglądać wyjątkowe fireshow.
Niedługo później ludzie zaczęli skarżyć się na „dziwne samopoczucie” – bóle głowy, wahania nastroju. – Miałem bóle głowy, ponieważ nie nosiłem maski. Lekarze powiedzieli, żebym odpoczął i napił się herbaty – przyznał Denen, jeden z mieszkańców Tangerang.
Źródło: planeta.fm, rebelianci.org
