Po latach polityki „przymykania oczu” i względnej tolerancji wobec konopi Trybunał Konstytucyjny Hiszpanii orzekł, że popularne „kluby konopne”, czyli miejsca, gdzie można swobodnie palić marihuanę, są nielegalne. Rozpoczyna się tłumiona przez lata debata publiczna na temat legalizacji marihuany.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że kluby konopne naruszają prawo oraz że ich działanie nie może być regulowane przez parlamenty regionalne, o ile zmianie nie ulegnie kodeks karny. Tym samym kończy się pół wieku względnej tolerancji a rozpoczyna okres, w którym królować będzie niepewność prawna i represje względem hodowców i palaczy. Jedynym wyjściem będzie ustanowienie całkiem nowych przepisów obowiązujących na terenie całego kraju.
NIEPRAWDZIWE INFORMACJE
Nazywam się Martin Barriuso i jestem aktywistą konopnym w kraju Basków, od roku 1991. Dzień 19 grudnia 2017 na długo pozostanie w mojej pamięci. Mój telefon przyjął tego dnia dziesiątki wiadomości i tyle samo połączeń. Hiszpańska agencja prasowa EFE podała do wiadomości, że Trybunał Konstytucyjny podważył wyrok Sądu Najwyższego w sprawie czterech członków klubu konopnego Pannagh Association, w tym mnie, skazanych na karę więzienia i grzywnę za „handel narkotykami”. Żaden z naszych prawników nie otrzymał stosownego powiadomienia, ale fakt, że informacje podała EFE wystarczył, byśmy uwierzyli w korzystne dla nas informacje. Nie minęła nawet godzina a ja już udzielałem pierwszego wywiadu radiowego komentując wyrok.
Wiedzieliśmy, że lada dzień poznamy też decyzję Trybunału w sprawie Ebers – innego klubu konopnego, dlatego przyszło nam do głowy, że doszły nas błędne informacje. Byliśmy jednak pełni optymizmu. Następnego ranka, Hugo Madera, dyrektor hiszpańskiego Soft Secrets potwierdził nasze obawy: Trybunał wydał decyzję jedynie w sprawie Ebers. Nieprawdziwe informacje krążyły już jednak w mediach i tylko niektórzy zadali sobie trud by je sprostować. W ciągu kilku godzin euforia ustąpiła miejsca tragicznemu rozczarowaniu.
