Nie sposób ignorować „cudownych uzdrowień” dzięki marihuanie. Część naukowców uważa nawet, że powinna się ona stać czymś w rodzaju suplementu diety, gdyż może pełnić rolę profilaktyczną – kannabinoidy mogą być silnymi przeciwutleniaczami, środkiem przeciwzapalnym, obniżać stres.
Z drugiej zaś strony, marihuana w wielu krajach, w tym w Polsce, uznawana jest za narkotyk zakazany prawem, a za jego posiadanie i hodowlę grozi kara więzienia. Trudno w takich warunkach prowadzić rzetelne badania naukowe, a te są niezbędne, żeby dobrze i mądrze wykorzystać właściwości konopi.
Kilka, kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt udokumentowanych przypadków wyzdrowienia lub ograniczenia postępu choroby, to jeszcze zbyt mało, żeby stwierdzić z całą stanowczością i odpowiedzialnie, że marihuana pomoże każdemu innemu pacjentowi. I czy będzie lekiem bezpiecznym. Znane są przypadki, kiedy, znana z uśmierzania bólu, marihuana nie pomogła, a czasem wręcz nasilała jego natężenie. Istnieją też obawy, że np. u osób z wrodzoną skłonnością do schizofrenii, marihuana może ją wyzwolić. Nie ma leków idealnych, wszystkie mają skutki uboczne.
Problem w tym, że brak jest badań nad reakcją ludzi na długoletnie stosowanie marihuany. Ci, którzy zażywali ją na własną rękę w celach rekreacyjnych, brali także często i inne (twarde) narkotyki, palili papierosy, pili alkohol. Trudno na ich przykładzie ustalić ujemny wpływ samych kannabinoidów.
Wraz z postępem liberalizacji polityki wobec marihuany, branża farmaceutyczna coraz śmielej prowadzi badania nad marihuaną. Brytyjska firma GW Pharmaceuticals legalnie prowadzi hodowlę konopi. Wyprodukowała z nich lek Sativex, który jest w sprzedaży od 2010 r., dostępny także w Polsce, zmniejszający sztywność mięśni i wykorzystywany w leczeniu stwardnienia rozsianego. Współpracuje z firmami Bayer i Novartis, zajmującymi się jego dystrybucją. Testom poddawany jest kolejny lek – Epidiolex, mający pomóc chorym na epilepsję.
Ze względu na trudności prawne część laboratoriów stara się opracować syntetyczne odpowiedniki składników naturalnej marihuany. Dronabinol i nabilon to właśnie takie produkty – zmniejszają dolegliwości w trakcie leczenia chemioterapią.
Prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN powiedział: „Potencjał leczniczy marihuany, zawartych w niej kannabinoidów i syntetycznych leków o podobnej budowie, jest olbrzymi. Równie olbrzymi, choć nieuzasadniony, jest społeczny lęk i opór przed sięgnięciem do tego niedrogiego naturalnego źródła potencjalnie wspaniałych i niedrogich leków”.
Źródło: Focus