Mieszkaniec Chile podczas codziennych łowów dokonał niezwykłego odkrycia: znalazł pole marihuany… przykryte wodą! Typowe łowy skończyły się złapaniem w sieci dziwnego gatunku wodorostów, które po badaniu laboratoryjnym okazały się być gatunkiem cannabis sativa. Odmianę tę nazwano pieszczotliwie ‚Amigo de pescador’ czyli dosłownie ‘przyjaciel rybaka’.
Badania wskazują, że wrodzona wada genetyczna rośliny w połączeniu z niewielkimi kominami hydrotermicznymi występującymi w okolicy oraz dostępem do promieni słonecznych wspólnie stworzyły dość nietypowe warunki do wzrostu rośliny, niespotykane nigdzie indziej i prawie niemożliwe do wytworzenia w sposób sztuczny. Naukowcy są zgodni, że plantacja w takim miejscu to bardzo dziwne zjawisko. Mimo, że zawartość THC u roślin nie jest zbyt duża, odmiana produkuje żeńskie kwiaty. Jeśli gdzieś miało się to wydarzyć, to właśnie w Chile, gdzie uprawa konopi ma długą historię. Kraj ten, a zarazem cała półkula zachodnia, przywitały konopie w 1545 za sprawą Hiszpanów i ich zwyczaju uprawiania konopi w dużych ilościach, co miało uniezależnić ich od obcych dostawców.
Co dalej z cennym znaleziskiem? Władze Chile zezwoliły na badania tej tajemniczej odmiany celem ustalenia, czy może ona znaleźć zastosowanie medyczne. Chile przywiązuje coraz większą wagę do leczniczych właściwości konopi i regularnie zezwala na plantacje konopi, z których chętnie korzystają latynoscy pacjenci.
Źródło: www.worldwide-marijuana-seeds.com