Podczas rozgrywek żyją bez rodzin i przyjaciół, izolowani w bańce na Florydzie. Dla zawodników NBA to naprawdę duże wyzwanie psychiczne i życie w świecie Disneya im tego absolutnie nie rekompensuje. Dlatego władze NBA zniosły testy na marihuanę. Efekt? Koszykarze zastanawiają się w jaką ilość zioła powinni się zaopatrzyć na czas rozgrywek.
O zniesieniu testów na marihuanę wśród zawodników zdecydowały władze NBA pod naciskiem związku koszykarzy. Zanim jednak obostrzenia zlikwidowano koszykarze jarający zioło musieli się liczyć z konsekwencjami.
Za pierwszą wpadkę przy testach na zawartość marihuany w organizmie zawodnicy nie byli karani. Jednak już za drugą musieli się liczyć z zapłaceniem 25 tys. dolarów kary. Przy trzecim pozytywnym teście potwierdzającym jaranie zioła już z zawieszeniem na najbliższe 5 meczów. A przy czwartym na kolejne 5 spotkań.
Joint albo drink dla rozluźnienia…
Komisarz NBA, Adam Silver, już kilka lat temu zdawał sobie jednak sprawę ze złożoności problemu. – W różnych stanach są różne przepisy. Nie sądzę, żeby problemem było, jeśli ktoś zapali w trakcie letniej przerwy w miejscach, gdzie jest to dozwolone. Problemem może być to, co dzieje się w trakcie sezonu. Zawodnicy zgłaszali, że być może niektórzy przesadzają z paleniem w trakcie sezonu. To jest trochę jak z alkoholem, który, ujmijmy to w ten sposób, nie poprawia jakości gry – stwierdził Silver.
– Część zawodników używa marihuany tak, jak inni drinka. (…) To jeden z powodów legalizacji w niektórych stanach. Część zawodników pali bardzo dużo, ale tłumaczą to kojeniem lęków. (…) Podobnie jak z alkoholem, jeśli zauważymy, że ktoś ma problem, pytamy, jak możemy pomóc – tłumaczył Adam Silver w wywiadzie dla Yahoo Sports.
22 skoszarowane zespoły koszykarskie, pełne sportowych milionerów, spędzają w ośrodku Disneya przynajmniej 40 dni. Ci, którzy dotrwają do finału NBA, muszą pozostać na miejscu nawet przez 82 dni.
Bez rodziny, przyjaciół, możliwości wyjścia do sklepu, czy spotkań sponsorskich i innych aktywności. Oczywiście otrzymują za to ogromne wynagrodzenia, ale to wiąże się z to z niezwykłym obciążeniem psychicznym. Nie zrekompensuje ich jazda górskimi kolejkami czy wizyty w studiach „Star Wars”.
Zapasy marihuany na czas rozgrywek
Al Harington – były koszykarz NBA z aprobatą podchodzi do zniesienia testów na marihuanę wśród zawodników i tym, którzy wymiatają na parkiecie dobrze radzi w jakie ilości konopi indyjskich na czas rozgrywek powinni się zaopatrzyć. – Weźcie więcej, niż myślicie, że wam się przyda. Może będziecie musieli się z kimś podzielić- stwierdził w rozmowie z The Atheltic.
Emerytowany koszykarz ma rację i dobrze wie, jak trudna może być izolacja zawodników w czasie rozgrywek. Treningi zajmują nie więcej niż 5 godzin dziennie. Do tego dochodzi 8 godzin snu i pojawia się pytanie co zrobić z pozostałymi 11 godzinami doby i to przez dwa miesiące?
Nie wspominając już o zmęczeniu organizmu, stresie związanym z porażkami albo presją w meczach i napięciami spowodowanymi rozłąką z rodziną! Władze NBA dobrze wiedziały, dlaczego podejmują taką decyzję.
Portal The Athletic podjął się nawet wyliczenia, ile dokładnie gramów marihuany należy zabrać, by przetrwać trudny okres w bańce. Wyliczono, że prawie pół kilograma wystarczy do skręcenia … To dość skomplikowane. Twardzi użytkownicy stosują nawet 2 gramy na jednego jointa, a to oznacza mniej więcej 250 skrętów. Wystarczy, nawet jeśli ktoś dotrwa do końca play-offów.
Źródło: www.sport.pl