Amerykańskiego rolnika z Georgii wypędza z łóżka dźwięk nadlatującego helikoptera. Po chwili do jego domu w poszukiwaniu hodowli marihuany wparowuje grupa uzbrojonych policjantów z psami. Co znajdują? Rozległą uprawę warzyw…
Historia, jakich wiele. Jeśli policja nadal ma zamiar robić naloty na rzekome “plantacje marihuany” dobrze byłoby zatrudnić w swe szeregi botanika… zbyt często bowiem wojna z konopiami staje się wojną „ze wszystkim co zielone i rośnie” – m.in. pomidorami czy curry. Wszędzie trąbi się o udanych akcjach funkcjonariuszy tropiących hodowle zioła… nikt jednak nie wspomina o tych nieudanych. My tak.
Oto najbardziej spektakularne przypadki absurdalnych pomyłek amerykańskiej policji.
Witamy w Teksasie
- Teksas, 2001. Specjalnie wyszkolona jednostka do zwalczania narkotyków włamuje się do rezydencji zamieszkałej przez kilka osób, m.in. wdowę i weterana wojny wietnamskiej po tym, jak śmigłowiec odkrył dużą uprawę marihuany na terenie posiadłości. Mimo braku nakazu przeszukania domu dokonano szturmu, ale zamiast marihuany znaleziono uprawę ambrozji (ragweed). Konsekwencją pomyłki członków jednostki była rozprawa sądowa i ugoda w wysokości 40 tyś $.
- Teksas, 2010. Grupa policjantów wyrywa z korzeniami i przenosi 400 roślin z miejskiego parku na komisariat wierząc, że to rośliny konopi. Tajemnicza roślina okazała się jednak miętą długolistną. Prace ogrodowe na koszt podatników?
Teksas to oczywiście nie jedyne miejsce, gdzie dochodzi do pomyłek. Policjanci w Connecticut kilkukrotnie pomylili marihuanę z różnymi innymi roślinami, w tym oregano, miętą i kocimiętką.
Zakupy w ogrodniczym? Pomyśl dwa razy…
- Kansas, 2012. Dom państwa Harte, byłych pracowników CIA odwiedza grupa uzbrojonych policjantów w kamizelkach kuloodpornych i z nakazem przeszukania mieszkania. Rodzinę, włącznie z dziećmi, trzyma się pod muszką podczas poszukiwań rzekomej hodowli marihuany. Co znaleziono? Trzy sadzonki pomidorów, melona i dyni piżmowej hodowane w piwnicy przy udziale prowizorycznego systemu hydroponicznego złożonego przez ojca i jego 13-letniego syna. Jak się potem okazało, jedyną przesłanką sugerującą hodowlę marihuany były częste wyprawy pana Hart do pobliskiego sklepu ogrodniczego. Trwa proces, w którym rodzina domaga się zadośćuczynienia w wysokości 7 mln $.
- Wyprawa do sklepu ogrodniczego skończyła się tragicznie również dla Angeli Kirking – artystki z Illionois. Trzy tygodnie po tym, jak policjant zauważył, że opuszcza sklep z „zieloną plastikową torbą wypełnioną niezidentyfikowanym produktem” agenci do spraw walki z narkotykami zorganizowali poranny nalot na jej mieszkanie. „Niezidentyfikowany produkt” okazał się być nawozem do hibiskusa.
Problemy w raju
- Teksas, 2013. 10-cio godzinny nalot uzbrojonych funkcjonariuszy policji na gospodarstwo organiczne „Garden of Eden” (Raj) przeżyli właściciele po tym, jak sąsiedzi donieśli, że na farmie uprawia się konopie. Rzekoma plantacja zioła okazała się być poletkiem, na którym rosło 17 krzaków jeżyn, 15 roślin piżmianu jadalnego (okry), 14 roślin miechunki pomidorowej i kilka słoneczników. Ani śladu zioła.
Szkółka konopna?
- Nowy Meksyk, 2010. Czworo uzbrojonych policjantów wspieranych przez helikopter przeczesuje teren szkoły średniej Camino de Paz w poszukiwaniu hodowli konopi. Po dokładnym przeszukaniu szklarni, która służy uczniom do uprawy roślin w ramach lekcji biologii, znaleziono mnóstwo krzaków… pomidorów.
Krzaki pomidora, jak wiemy, przypominają rośliny konopi – też są zielone…
Haj-biskus? Sto-knopka?
- Niektóre rośliny przypominają marihuanę tylko przy ogromnym udziale wyobraźni. Znane są jednak przypadki, gdy policja konfiskuje uprawy hibiskusa, stokrotek czy bzu! Istnieją jednak rośliny faktycznie przypominające konopie, jak na przykład ketmia konopiowata. 500 roślin ketmii skosiła policja ignorując protesty właścicielki, która uprawiała ją na pokarm dla jeleni. Rolnik pozwała szeryfa żądając ponad 200 tyś dolarów odszkodowania za zniszczoną własność, ale sprawę przegrała.
Jeśli mnie wzrok/węch nie myli….
- Policja wezwana na miejsce pożaru dostrzega w oknie budynku nieopodal coś, co z daleka przypomina drzewko marihuany. Ekspresowo załatwia nakaz przeszukania i policjanci wkrótce wracają do feralnej okolicy. W wyniku rewizji okazuje się, że rzekome drzewko marihuany jest tylko plastikową zabawką, którą mieszkająca tam rodzina kupiła do wspinaczki swoim siedmiu jaszczurkom!
- Quebec, 2011. Policja przeszukuje dom Oliviera MacQuat w poszukiwaniu hodowli marihuany, na którą wskazuje specyficzny, silny zapach od kilku dni unoszący się po okolicy. Źródło zapachu jest jednak inne: to skunks, który zadomowił się w szopie MacQuatów.
- Anglia, 2011. Starsze małżeństwo jest na celowniku policji po donosie sąsiadów, że do ich domu często puka młodzież z zamiarem kupna marihuany. Starsza para wpuszcza policję z psami do swojego ogrodu i okazuje się, że rośnie tam floks szydlasty – roślina uwalniająca zapach przypominający marihuanę. Te niepozorne krzaki zwiodły i przyciągnęły i psy policyjne i nastolatków poszukujących wrażeń.
Jak widać, gdy w grę wchodzi marihuana o pomyłkę nietrudno. Opisane historie to wynik pechowego połączenia słabej wiedzy funkcjonariuszy policji, budzących wątpliwości donosów od mieszkańców i pośpiesznego, nieprofesjonalnego podejścia do egzekwowania prawa.
Co gorsze, w USA – kraju gdzie podejrzanych zakuwa się w kajdanki na oczach bliskich i oddaje ostrzegawcze strzały – takie pomyłkowe „akcje” czasami kończą się tylko śmiesznie, ale czasem niestety tragicznie.
Źródło: Nick Wing, Huffington Post