Nie ważne jest tylko to CO palisz, ale także to JAK palisz. Opisując różne metody jarania ma się na myśli najczęściej to jak to robić, by jak najmniej towaru się marnowało. Dużo rzadziej natomiast mówi się o tym, jaka jest szkodliwość palenia marihuany w zależności od tego czy jaramy skręta, czy też np. używamy bonga i to właśnie zagadnienie chciałbym poniżej omówić.
Do napisania na ten temat zainspirowała mnie rozmowa jaką niedawno odbyłem z kolegą, który jest lekarzem pulmonologiem (czyli specjalistą zajmującym się chorobami układu oddechowego. Ze zrozumiałych względów prosił o niepodawanie nazwiska). Na co dzień zajmuje się raczej pacjentami którzy płuca, czy też krtań zniszczyli sobie papierosami. Sam natomiast od wielu lat jara zioło i jego wiedza w temacie jest duża.
– Po pierwsze trzeba zaznaczyć, że w chwili obecnej nie dysponujemy wystarczającą wiedzą naukową by móc w pełni stwierdzić jakie jest działanie marihuany na nasze drogi oddechowe – nie ma zbyt wielu wiarygodnych badań naukowych. Ale na pewno gorący dym który trafia bezpośrednio do dróg oddechowych, nie działa korzystnie na nasze zdrowie. Warto przypomnieć, że w przypadku papierosów o ich szkodliwości dowiedzieliśmy się dopiero stosunkowo niedawno. W przypadku gandzi też czeka nas jeszcze długa droga – stwierdza mój rozmówca.
Mój znajomy medyk zwrócił mi ponadto uwagę, że oprócz poważnych chorób, których możemy się nabawić w odległej przyszłości palenie powoduje też sporo nieprzyjemnych powikłań zdrowotnych na co dzień: – gorący dym i substancje smoliste drażnią górne drogi oddechowe. To prowadzi do przewlekłych stanów zapalnych. Łatwiej też łapiemy infekcje, przechodzimy je dłużej i ciężej, bo to co zdoła się zregenerować na nowo zatruwamy, niszczymy dymem. Często u palaczy występują przewlekłe kaszle i przewlekły katar. Sam jestem palaczem i nie chcę tu wyjść na hipokrytę. Natomiast zawsze warto wiedzieć co się skąd bierze. Można w kluczowym momencie choroby zmniejszyć chwilowo ilość szlugów czy jointów – sugeruje mój rozmówca.
Co bardzo ważne ilość przyswajanych w trakcie palenia substancji smolistych, oraz temperaturę dymu, można wydatnie zredukować poprzez konkretne metody palenia.
Bongo/Shisha
– W przypadku bonga czy shishy wchłaniamy znacznie mniej substancji smolistych, bo dym filtrowany jest przez wodę. Nie jest ona filtrem doskonałym, ale zatrzymuje sporą część szkodliwych związków. Temperatura dymu wchłanianego, jest także znacznie niższa gdyż woda jest idealnym chłodziwem. Można dodać kostki lodu do swojego bonga, co znacznie lepiej zredukuje temperaturę. Minusem jest natomiast duża koncentracja dymu, który się zbiera i jest naraz wchłaniany. Niemniej obecnie uważam to za najlepszy sposób palenia i jeśli ktoś może niech jak najczęściej korzysta z bonga – jego płuca mu za to podziękują – zauważa lekarz.
Waporyzery
– Kiedy wchodziły na rynek mówiło się, że to zupełnie bezpieczny dla zdrowia sposób na palenie, niezależnie od tego czy jarało się w ten sposób Mary Jane, czy nikotynę. Ostatnie raporty WHO [Światowa Organizacja Zdrowia – dop. red.] nie są już tak optymistyczne. Obecnie badacze twierdzą, że w trakcie palenia w tego typu urządzeniach są jednak wydzielane związki chemiczne, które nam szkodzą. O waporyzerach można by powiedzieć, że pozwalają palić jeszcze zdrowiej niż w bongu. Tyle tylko, że działanie tych urządzeń nie jest jeszcze na tyle przebadane pod kątem wpływu na ludzkie zdrowie byśmy mogli mieć 100% pewność – zauważa medyk. Do jego wypowiedzi pozwolę sobie dodać informację, że tańsze waporyzery wbrew zapewnieniom producentów prawdopodobnie nie zawsze podgrzewają olejek/szusz do właściwej temperatury, przez co wydzielają się związki szkodliwe dla naszego organizmu. Fachowcy twierdzą, że waporyzery, których działania możemy być pewni to te, które kosztują naprawdę sporo, bo od ok. 1000 zł w górę.
Lufka
Lufka to zdecydowanie najgorszy sposób palenia marihuany. Żadnych filtrów, niczego co by zatrzymywało przynajmniej część substancji smolistych. Gorący dym trafiający bezpośrednio do dróg oddechowych w ekstremalnych sytuacjach powoduje poparzenie dróg oddechowych. Długotrwałe narażenie oskrzeli na działanie gorącego dymu powoduje nieodwracalne zmiany.
Jointy
W przypadku skręta podobnie jak przy paleniu z lufki, do naszego układu oddechowego dostaje się gorący dym, oraz spora dawka substancji smolistych. Co prawda w trochę mniejszym stopniu niż w przypadku lufki, gdyż stosuje się prowizoryczne filtry przeważnie z tektury. W przypadku papierosów kupowanych w sklepie zawsze mamy filtr i nie jest to tylko ozdobnik – jest on w zależności od marki różnej jakości. Te najlepsze zarówno zatrzymują cześć substancji smolistych, jak i schładzają wciągany przez nas dym. Dlatego dobrze by było, gdyby stosowanie filtrów przyjęło się także w przypadku skrętów, w USA czy Czechach jest to coraz popularniejsze, powstaje też dużo firm specjalizujących się w produkcji specjalnych filtrów do jointów, [jeżeli chodzi o sprawdzone już na naszym rynku filtry, które zarówno eliminują część substancji smolistych, jak i schładzają dym, to specjalizuje się w rozwiązaniach tego typu firma Rolls – dop. red.]
Generalnie jeżeli już ktoś pali blanta, to dobrze by było, gdyby gandzi nie mieszał z tytoniem (wydziela więcej substancji smolistych), a najlepiej oczywiście korzystać z bonga czy waporyzatora, a już na pewno nie palić z lufki– zauważa.
Manuel Langer
napisz do autora: manuellanger@cannabisnews.pl
szkoda, że nie ma nic o szot machinie czyli wiadrze, pozdrawiam
działa na praktycznie takiej samej zasadzie jak bongo więc pewnie dlatego nic o tym nie ma 😉
Wiadro jak bardzo , chyba nie działa zupełnie inaczej woda przecież nie filtruje przez palnie z ,,wiadra,,
Polecam taki patent. W nakrętce od butelki robimy otwór na lufkę, wkładamy lufę i od drugiej strony przedłużamy ją wciskając od dupy strony gumowy wężyk trochę krótszy od butelki. zaciągamy i jak zaczna pojawiac sie banki to odpalamy, tylko tutaj trzeba podciągnąć butlę wyżej i dopiero zaczyna się zasys, nie jak w klasycznym wiadrze od początku. Zaczną wpadać do wnętrza butelki banki powietrza, które pękają i wydostaje się z nich przefiltrowany dym.
wiadro jest zdecydowanie gorsze niż bongo. Dym się nie filtruje i nie schładza. Ściągasz potężną gorącą chmure w dodatku przy częstszym paleniu podgrzewa się plastik.. Zależy tez czy palisz ze srebra czy z lufy . uwierz mi że przejarałem tego i tego w cholere. I bez porównania shot z bonia a z wiadra. Bongos daje piekny przykurw , zatyka cię ale nie podrażnia płuc . W przupadku wiadra tak jak mówiłem leci potężne ciepłe mleko, które nie dość że jest obrzydliwe to ciepłe i nieprzyjemnie się ściąga. A to ‚BUM’ i tak lepsze z bonga, jeśli oczywiście umiesz przypierdolić solidną chmure a nie, że ciągniesz maszka jak z blanta
Moim zdaniem nie działa tak samo jak bongo, poza tym, że pochłaniamy na raz cały dym. Dlaczego ? Już tłumaczę, gdy palimy z bonga dym który zaciągamy z cybucha wędruje w dół pojemnika w którym jest woda przy czym jest filtrowany przez nią, następnie wypływa nad powierzchnię wody, natomiast w wiadrze dym wpływa do pojemnika od góry i zatrzymuje się nad linią wody więc dym nie znajduje się ani chwili pod wodą przez co nie jest filtrowany ze substancji smolistych chociaż temperatura raczej się obniża. Więc w wiadrze woda pełni tylko funkcję tłoka, który popycha dym gdy zasysamy. Myślę, że wiadro to i tak lepszy sposób na palenie niż skręty z normalnymi tekturowymi filtrami, a już na pewno lepszy niż fifka 😉
Jak kolega niżej wiadro też powinno zostać opisane 😉
a ten vaporzier to bardziej e-papieros rozumiem ze artykuł sponsorowany przez firmę z dołu Piszący ten artykuł na temacie Vaporyzacji nie zna się wcale i przepisuje jakieś brednie. Redaktorze miły sięgnij wiedzy z porządnych źródeł a nie pisz tutaj sponsorowanego artykuły nie mającego żadnego merytorycznego przesłania AVE.
paliłem przez jakieś 4 lata trawke. jakieś dwa miesiące temu stwierdzilem że czas z tym skonczyć, nie pale, a po powrocie do domu mam chęć zrobić coś więcej niż tylko to co musze. raczej nie chce wrócić do czasów kiedy jarałem. pozdrawiam, stasiek
daj mi sie daj mi moc , szukam przerwy ale gdzies ucieka …
a opalanie kija ahahhah xd
Co to za artykuł? Zwykłe pieprzenie i teoretyzowanie jaracza-redaktorzyny i koleżki doktorka, który co by nie powiedział, to jaracz łyknie jak młody pelikan.
Vaporyzacja niezdrowa? 😀 Ludzie, dajcie spokój… Każde vapowanie jest zdrowsze od palenia z bonga, nawet z vaporizerów, które podgrzewają susz do 400st. C. Dlatego, że wydziela się znacznie mniej dymu z substancjami smolistymi, niż w przypadku bonga. Woda praktycznie w ogóle nie zatrzymuje substancji smolistych, jedynie schładza dym.
Także, każdy vaporizer jest najzdrowszą formą tego typu zażywania mj, pod warunkiem, że w trakcie vapowania, nie topi się jakiś element vapka, a tym samym nie uwalniają się jakieś syfne substancje z plastiku itp.
Same ceny dobrych vapków na przestrzeni lat uległy zmianie, od paru lat przeciętny dobry sprzęt można mieć od 300zł, a bardzo dobry od 500-600zł.
Ziomek co ty w ogóle pierdolisz ze woda w bongu tylko schladza dym jezeli tak gadasz to znaczy ze nigdy nie miales nawet kontaktu z nim
Wez sobie bongo nalej czystej wody i zajebaj bucha to zobaczysz jaka bedzie upierdolona i to nie od popiolu tylko od tych substanicji smolistych zawartych w dymie
Jak nie wiesz na czym to polega to nie rob z siebie wyjadacza bo ja troche wiecej wiem na ten temat i od razu jak zobaczylem co napisales to musialem cie poprawic bo piszesz cos co jest nieprawda i wprowadzasz innych w blad
Wiec jezeli sam nie jestes tego pewnien to nie pisz takich rzeczy
Pozdro
A jakimi ty operujesz danymi? Wiem jak wygląda bongo i woda po przejaraniu kilku gram, co nie znaczy, że świetnie woda oczyszcza dym z substancji smolistych. Bardzo mało ich zostaje w wodzie i tak, i tak wdychasz sporą dawkę substancji smolistych. Chcesz się przekonać, to zmontuj sobie jakiś filtr nawet z waty na wylocie bonga i przepal parę gram, zobaczysz ile osadzi się syfu na wacie.
Z badaniami na temat mj jest krucho, poczytaj sobie na temat substancji smolistych w shishy – tam też masz filtr wodny, a mimo to, ilość substancji smolistych jest o wiele wyższa, niż podczas palenia papierosa.
Gdybym nie miał pojęcia o temacie to nie pisałbym.
Chrzanienie, bez sensu, jesli ktos pali tylko maryske, nie jest uzalezniony i normalnie funkcjonuje w zyciu to zapali maksymalnie kilka razy w tygodniu no juz raz dziennie to byłoby dużo, czestotliwość tak znikoma że zasadniczo w porównaniu do palaczy papierosów żadna takie jest tez – żadne ryzyko powikłań, Jesli ktoś pali czesciej to znaczy że ma wiele innych poawazniejszych problemów w swoim życiu z którymi słabo sobie radzi płuca wtedy na prawde sa nie istotne powinien przejśc najpierw porządna terapię, A poza tymmarichuane można przyjmowac w róznych poastaciach – jedzona ciasteczka, pita (makuba green dragon) – i nie ma wtedy z tym problemu. Mom zdaniem szczególnie green dagon jest użyteczny – jak ktoś nie wie to jest po prostu nalewka spirytusowa z maryski. Zasadniczo etanol rozpuszcza wszystkie organiki z roslin przypraw dlatego jeśli dodamy np do 10 g suchej maryski dodamy jakąś mieszankę imbiru cynamonu gożdzików kardamonu itp, zalejemy to wszystko 100 ml spirytusu zamkniemy szczelnie odstawimy (najpierw w ciepłym mozna kilka godzin w piekarniku ustawionym na 60 stopni , potem kilka dni w chłodnym) całośc zlewamy otrzymujemy korzenny wywar w którym 10 ml odpowiada 1 g marihuany. Dodatek korzeni powoduje że mozna sobie uzywać go z herbatką , kawą, jesli byłby to imbir głównie to też z piwem, zawarośc alkoholu w relacji do marihuany jest niewielka i nie zaburzy efektów, faza jest opóźniona ale dłuższa, co istotne można sobie to przechowywać do woli nie wietrzeje, można czestować znajomych i popijać w lokalach z zakazem palenia, jest to też ekonomiczne bo do wywaru mozna wrzucić towar jak leci z łodyżkami alkohol wyciąga całe thc, domowi plantatorzy mogą robić sobie zapasik z pozostałości po zbiorze kwiatowym – jest to dużo prostszy sposób na odzysk niż pieprzenie sie z haszem.
„jeśli ktoś może niech jak najczęściej korzysta z bonga – jego płuca mu za to podziękują” – Lekarz który to powiedział raczej sam nie jara. Sam już drugi raz mam problem z płucami przez to ze zajarałem z bonga. Nie życzę nikomu, kaszel jest uciążliwy i trzeba odstawić palenie na czas choroby.
Comments are closed.