Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana

„Jeśli teraz zaczniesz palić zioło, to za jakiś czas będziesz sobie wstrzykiwał heroinę. Od tego się wszystko zaczyna…” – to twierdzenie słyszał chyba każdy, kto trawkę jara nie od wczoraj. Marihuana niby jest tylko wstępem do silniejszych narkotyków, swoistą furtką, bramą do nich – nawet jeśli sama nie jest znowu taka groźna, to wprowadzi nas na ścieżkę na której zrujnujemy sobie nasze zdrowie.

Dzisiaj ten argument jest nawet powtarzany w kontekście marihuany medycznej – „To też tylko brama do legalizacji Mary Jane w ogóle i – kto wie – może gdzieś tam na końcu zawiedzie to do legalizacji tej groźnej i strasznej heroiny…”. Teorię bramy przejścia (Gateway drug theory) przez całe lata stosowano jako pretekst by palaczy gandzi traktować z całą surowością i m. in. z tego właśnie powodu wsadza się ludzi do więzienia za przysłowiowego skręta.

Obalamy mit dotyczący marihuanyBo browna… też się pali!”

Wielu przeciwników konopi teorię, że jakoby marihuana jest tylko wstępem do innych używek doprowadza wręcz do absurdu. Na jednej z popularnych stron przestrzegających przed zgubnymi skutkami palenia można m. in. przeczytać coś takiego: „…Wiele osób pali tylko marihuanę i nie sięga po inne narkotyki. Jednak [marihuana] może być taką furtką i często nią jest – zwłaszcza po spopularyzowaniu browna [!!!] (syntetycznej heroiny do palenia). W tym miejscu należałoby przestrzec przed rozumowaniem: <co tam, skoro zapaliłem skuna, to nie zaszkodzi spróbować browna…>” – wykonany przez autora tych słów przeskok myślowy jest naprawdę imponujący i można się z tego śmiać. Ochota na śmiech jednak przechodzi, gdy uświadomimy sobie, że ludzie naprawdę w takie rzeczy wierzą i piszą o nich nie ze złośliwości, tylko powodowani prawdziwą obawą i troską.

growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox

marihuana teoria bramy

Przez bardzo długi czas środowisko palaczy zielska nie za bardzo umiało poradzić sobie z odparciem argumentu o marihuanie, jako furtce do innych narkotyków. Wielu fanów „zielonego” wiedziało, że tak nie jest z własnego życiowego doświadczenia i to najczęściej stanowiło ich linię obrony. Jakiś czas później ktoś zauważył, że jeśli jakaś substancja, czy substancje stanowią narkotyki inicjacyjne, od których się zaczyna „niszczenie sobie życia”, to należałoby tu wskazać nie na gandzię, ale na papierosy i alkohol. Miażdżąca większość osób, która sięga po substancje zakazane przecież najpierw ich próbuje.

Trudno odmówić racji temu prostemu rozumowaniu. W ostatnich latach w sukurs przyszły mu ponadto poważne badania naukowe.

Zaczyna się od trawki, czy od alkoholu?

Zacznijmy od tego, że wg badania pomiarowego przeprowadzonego w 2012 r, w USA przez tamtejszą agendę rządową, dla 20% palaczy trawki marihuana była pierwszym narkotykiem, z którym mieli do czynienia (wliczając w to także alkohol). W przypadku jednak 65% fanów zioła napoje wyskokowe pojawiły się przed trawką. Alkohol został także zakwalifikowany jako substancja od której najczęściej się zaczyna całą przygodę z narkotykami – dotyczyło to 88% respondentów. Wg badania 40% palaczy po zapoznaniu się z Mary Jane nie sięgnęło już po żadną inną używkę. 60% pozostałych badanych spróbowało natomiast potem innych substancji psychoaktywnych, w tym największa była grupa użytkowników, którzy wtedy dopiero zapoznali się z alkoholem – 17%, kolejnym wyborem była kokaina – 11% i halucynogeny – 8% (warto pamiętać o odmiennej specyfice USA i Polski. Można przypuszczać, że w naszej ojczyźnie miejsce kokainy zajęłaby amfetamina, która w Stanach zawsze cieszyła się dużo mniejszą popularnością).

marihuana teoria bramy

Na podstawie przywołanego badania można odnieść wrażenie, że jeżeli już mielibyśmy mówić o narkotyku, który stanowi wstęp do innych to należałoby mówić raczej o alkoholu, niż o marihuanie. Nie jest to jednak wniosek, który zeń wyciągnęli autorzy badania. Ci wskazują na to, że siatka powiązań między poszczególnymi substancjami jest po prostu bogata i złożona i przestrzegają przed wyciąganiem zbyt daleko idących wniosków.

marihuana teoria bramy

Badacze kwestionujący teorię bramy wskazują bowiem na to, że korelacja jest czymś innym niż ciąg przyczyna-skutek (jeśli kogoś to zagadnienie interesuje szerzej zostało w miarę przystępnie wytłumaczone tutaj): oznacza to, że fakt palenia marihuany zwiększa statystyczne prawdopodobieństwo, że dana osoba sięgnie kiedyś po inną substancję odurzającą. Nie można natomiast w jaraniu zioła upatrywać przyczyny tego, że ktoś sięgnął po inne/silniejsze środki narkotyczne. Wiele opracowań przy tym przywołuje bardzo ciekawy artykuł prof. Miriam Boeri z Uniwersytetu w Bentley.

Nie marihuana, a uwarunkowania społeczne wiodą do narkotyków twardych

Wspomniana badaczka przeanalizowała wiele eksperymentów innych naukowców, na podstawie których stwierdziła, że prawdziwą bramę wiodącą do twardych narkotyków należy upatrywać nie w innych substancjach psychoaktywnych, ale w… po pierwsze: sytuacji społecznej danej jednostki, po drugie: w prawnych regulacjach i po trzecie: w charakterze danej osoby, w związku z jej predyspozycjami ku rozwojowi pewnych chorób psychicznych. Do sięgnięcia po narkotyki twarde ludzi będzie popychało przede wszystkim:

Do podobnych wniosków, kładących jednak nacisk na inne zjawiska społeczne doszedł dr Karen Van Gundy, profesor sociologii na uniwersytecie w New Hampshire: „To czy ludzie palący marihuanę sięgną po twardsze narkotyki zależy w dużo większym stopniu od społecznych czynników, takich jak to, czy byli w ostatnim czasie narażeni na stres i czy znajdowali się bez pracy, niż od tego czy w ósmej klasie [wg amerykańskiego modelu szkolnictwa, odpowiada to naszej drugiej klasie gimnazjum, czyli wiekowi 14,15 lat – dop. red.] palili jointa. Ponieważ picie przez nieletnich alkoholu i palenie przez nich papierosów zwykle wyprzedza palenie przez nich marihuany, należy uznać, że marihuana nie jest najpowszechniejszym i rzadko jest pierwszym nielegalnie używanym narkotykiem z jakim ludzie mają do czynienia”.

Cios ze strony osoby, która teorię bramy wymyśliła

Badaczką, której przypisuje się ukucie marihuany jako bramy prowadzącej do innych narkotyków jest…

Promocja
Promocja
Promocja
Promocja

3 KOMENTARZE

  1. lol przeciez nie chodzi o to że kazdy kto jara to potem zajebie w nos czy cos ale jednak kazdy kto zajebał w nos na poczatku palil ganje, jesli nie macie takich znajomych co jarali skuna nagle oznajmili ze piguły czy węgorze są fajne i ze czego maja nie sprobowac skoro tyle tego jaraja to najprawdopodobniej macie po 14 lat a bronienie ganji nie jest niczym spoko bo jaram od paru lat niemalże codziennie i wszystko szkodzi w nadmiarze życie mozna sobie spierdolic wszystkim, a propo dragsów też próbowałem mimo tego że przez 3 lata mowilem sobie „ze tylko temat i nigdy nic nie zajebie mocniejszego” a wy dalej sie oszukujcie i smiejcie sie ze słów tych ludzi ktorzy uargumentują swoje mysli ale i tak je zgnoicie bo argument ze ganja jest natural wszystko wygrywa i ze jest zdrowa wgl kurwa, pozdrawiam stały palacz i każdego proszę o trochę obiektywizmu bo jaram to dalej ale takimi tekstami robicie ludziom sieczke z mozgu moze dlatego coraz więcej osób w moim wieku decyduję się jarać częściej czy spróbować dragi bo jest multum piosenek jakiejs chujowej ganja mafii jakies bluzy wasze teksty itp. to wszystko jednak reklamujecie i tyle a oszukiwanie sie to najgorsza rzecz i wmawianie sobie przeciez jednak znam takich ludzi co zaczynali od ganji a moze nie cpaja teraz heroiny, palą dalej ale wiedza czym sa dragi ludzie też mogą mieć kminy że zajarali jakiegos zjebanego dopalacza spośród setek dobrych jointów to czego by nie zajebac normalnego prawdziwego dragu?

Comments are closed.