Jaki jest najbardziej wkurzający mit na temat konopi, jaki słyszałeś? Wszyscy się z nimi zetknęliśmy. Mimo, że coraz więcej osób dowiaduje się o pozytywnym wpływie konopi, niektóre błędne wyobrażenia nadal krążą. Oto pięć najbardziej irytujących mitów dotyczących konopi.
- “Od tego się wszystko zaczyna”
Typowy argument rodziców, próbujących przekonać palaczy, że zaczyna się od jointa a kończy na wstrzykiwaniu heroiny. Tymczasem, istnieje związek między spożyciem marihuany a przyjmowaniem narkotyków, ale nie jest to związek przyczynowo-skutkowy! Ci zażywające twarde narkotyki może i sięgają też po zioło, ale większość palaczy marihuany nigdy nie przerzuci się na inne narkotyki. Jak czytamy w raporcie instytutu medycyny Amerykańskiej Akademii Nauk, nie ma dowodów, by użycie marihuany skutkowało sięganiem po inne niedozwolone substancje. Co więcej, badania wskazują, że najczęściej wstępem do twardych narkotyków jest… alkohol.
- “Zioło rozleniwia i ogłupia”
Tak naprawdę wśród palaczy zioła są wysoko postawieni menedżerowie, osoby ze stopniami i tytułami naukowymi, przedsiębiorcy i sportowcy. Konopie nie sprawiają, że momentalnie przyklejasz się do kanapy i godzinami nie wychodzisz z domu, tak samo jak alkohol nie od razu powoduje brzuszek piwny czy marskość wątroby. Istnieją wyniki badań zarówno potwierdzających jak i odrzucających tezę o tym, że regularne spożywanie konopi może zmniejszać poziom dopaminy, a więc zmniejszać motywację. Na pewno z czasem dowiemy się więcej o wpływie marihuany na ciało. Do tego czasu pamiętajmy, że stereotyp palacza jako rozlazłego hipisa jest daleki od rzeczywistości. Niektórzy z miłośników konopi mogą być leniwi, ale często wynika to po prostu z ich natury czy charakteru. Nie wrzucajmy ich do jednego wora z tymi ciężko pracującymi i odnoszącymi sukcesy, którzy nie pozwolą sobie na to, by konopie w jakikolwiek sposób definiowały ich sukcesy czy porażki.
- “To niebezpieczne i prowadzi do śmierci”
Powiedzmy to jasno i wyraźnie: NIGDY, W ŻADNYM ZAKĄTKU ŚWIATA nie było żadnego stwierdzonego przypadku śmierci z powodu przedawkowania zioła. Prawda, konopie są czasem czynnikiem pobocznym, który przyczynia się do śmierci, ale są to rzadkie przypadki narażania życia (przemyt narkotyków, dilerka) lub rażące zaniedbania skutkujące wypadkami. Te często wynikają głównie z przedawkowania alkoholu, leków na receptę czy po prostu zmęczenia. Pamiętajmy, wszystko dla ludzi, a raczej dla odpowiedzialnych dorosłych. Z ziołem jak z alkoholem – czasem ktoś przeholuje. Ale zupełnie inaczej niż w przypadku alkoholu, marihuanie zawsze się „obrywa”. Czy ktokolwiek próbuje wylewać pomyje na Budweisera czy delegalizować alkohol za każdym razem, gdy ktoś prowadzi pod wpływem i spowoduje wypadek? Umrzeć można od nadmiaru wszystkiego – nawet czystej wody. A nie odnotowano, żeby populacja stanu Kolorado zaczęła gwałtownie wymierać od momentu legalizacji zioła, a za to spadła przestępczość. To dobry znak.
- „Wszyscy są na nie”
Powyższe mity pojawiają się momentalnie, gdy ktoś choćby wypowie słowo “konopie”. Generalnie, ludzie mają negatywne skojarzenia z marihuaną – może dlatego, że równanie konopie=zło wpajano nam od najmłodszych lat. Branża marihuanowa robi, co może, by zmienić te przekonania, ale przed nami długa droga zanim ludzie zaczną traktować ‘konopie’ jak normalne słowo a nie wyrzutnia dla zaciekłej i opartej na błędnych przekonaniach dyskusji.
- “Nie bez powodu jest nielegalne”
No tak, argument stary jak świat. Tak, w większości miejsc na świecie zioło jest nielegalne, ale nie dlatego, że jest niebezpieczne, ogłupia, cały świat jest na nie czy od niego się wszystko zaczyna. Kiedyś zioło było legalnym, niezwykle popularnym towarem rynkowym. Niestety, lata złego etykietowania, ksenofobii i siania paniki sprawiło, że na roślinę kiedyś cenioną za swoje terapeutyczne właściwości czy zastosowanie we włókiennictwie patrzy się jak na potwora, który chowa się w szafie w sypialni dziecka by porwać pociechy i zmienić w ćpunów wbrew ich woli. Konopie są nielegalne tylko i wyłącznie z powodu pomylonej tradycji. Im więcej ludzi zacznie wpływać na nasz sposób myślenia o konopiach, tradycja ta może stać się wkrótce zacierającym się wspomnieniem.
Źródło: Rebeca Kelley, Leafly