„Wierzymy, że to ogromne uderzenie w handel narkotykowy jest jednym z największych w historii Meksyku i możliwe też, że na świecie” – w ten sposób całą systuację skomentował w 2010 roku szef armii, Alfonso Duarte.
Wielka chmura dymu nad Tijuaną
10 000 paczek marihuany wielkości małych walizek było ukrytych w 5 ciężarówkach, 6 przyczepach oraz 3 samochodach. Policji udało się przechwycić towar po strzelaninie z handlarzami narkotyków. W sumie aresztowanych zostało 11 osób, na szczęście nie odnotowano żadnych ofiar śmiertelnych. Na miejscu szybko pojawili się wyspecjalizowani żołnierze, którym 30 godzin zabrało zmierzenie wielkości przemytu – tak wielkiej ilości nikt się nie spodziewał.
Podczas przenoszenia narkotyków wojskowi musieli założyć specjalne maski, aby uchronić się przed oparami marihuany. Przez godzinę układali górę konopi, a następnie wzniecili ogień w palarni wojskowej. Przez cały czas czujnie stali na straży, aby ustrzec się przed możliwymi atakami handlarzy. Eksperci twierdzą, że handlarze mogli się wzbogacić o 750 milionów funtów (czyli 2,5 bilionów meksykańskich pesos), gdyby udało im się przetransportować wszystko na granice USA. Władze zdawały sobie sprawę z tego, że przejęcie to może wywołać negatywne skutki, a wszystko to zawarte jest w komentarzu generała Duarta: ” Będzie to miało bardzo istotny wpływ na przestępców, a zwłaszcza na ich finanse. Jesteśmy świadomi tego, że ta operacja przeciwko handlarzom narkotyków może wywołać atak zemsty. Zarówno policja jak i armia są na to przygotowani”.
Homer Simpson i Tijuana
[separator type=”space”]
Przemysł narkotykowy coraz częściej wykazuje się niezwykłą pomysłowością i nie zawiódł w tym również podczas tej operacji. Każdy kartel oznaczył paczki innym kolorem, oraz nazwał je imionami sławnych meksykańskich sportsmenów, aby odróżnić je od reszty. Na tym jednak ich wena twórcza się nie skończyła – na paczkach widniały różne symbole, nazwy zwierząt, a nawet zjęcia postaci z kreskówek pokroju Homera Simpsona. Wszystko to po to, aby wskazać do czego dana działka była przeznaczona.
Walka z kartelami narkotykowymi z Meksyku odebrała życie 28 000 osób
[separator type=”space”]
Takie dane można było odnaleźć już w 2010 roku. W samym pierwszym kwartale można było odnotować 2904 zgony związane z wojną narkotykową. Jednak to nie powinno raczej nikogo dziwić – Tijuana już od dawna jest uważana za główny punkt przemytu narkotyków do Stanów Zjednoczonych. Już w dwa lata wcześniej w samym Pacific Coast – mieście leżącym po drugiej stronie granicy z San Diego – można było odnotować 844 morderst związanych z przemysłem narkotykowym.
Produkcja marihuany z roku na rok coraz bardziej się zwiększa
[separator type=”space”]
W 2009 roku władze skonfiksowały 2,105 ton marijuany, a już w 2010 roku można było zaobserwować wzrost produkcji o 35% w stosunku do poprzedniego roku, zgodnie z raportem Departamentu Stanu USA 2010 Międzynarodowej Kontroli Środków Odurzających. Raport ten wzrost starań karteli natkotykowych w Meksyku przypisuje zmniejszonemu zaufaniu do zagranicznych dostawców. Jednak władze Państwa nie poddają się i wciąż starają się jak najbardziej skutecznie walczyć z kartelami narkotykowymi – prezydent Felipe Calderon wszczął wojnę w 2006 roku i zaangażował do walki niektórych z 50 000 żołnierzy. Jednak nierzadko dochodzi do brutalnych taktyk ze strony handlarzy narkotyków – po wizycie prezydenta Calderona na jednym z mostu Tijuany zobaczyć można było zwisające ciała bez głowy. Można to zinterpretować jako przesłanie, że władze państwa nigdy nie będą miały kontroli nad kartelami.
Źódło: www.dailymail.co.uk