Za każdym razem, kiedy słyszę hasło „olej z konopi”, w myślach szykuję się już do wykładu, zaczynającego się zazwyczaj od „tak, ale…”. Jeszcze do niedawna sprawa była prosta – na hasło „olej z konopi” skojarzenia dotyczyły głównie strzykawek, dworców i wypadających zębów. Setki materiałów w mediach później Polacy dowiedzieli się, że to nie zupełnie tak. Dowiedzieli się – owszem. Tylko sami do końca nie wiedzą jeszcze, czego się dowiedzieli.
Olej z nasion konopi (spożywczy)
No więc po kolei – najprościej można powiedzieć, że hasło „olej z konopi” jest skrótem myślowym obejmującym trzy de facto kompletnie różne substancje. Pierwsza (i jedyna, w przypadku której nazwa ta jest w pełni uprawniona i właściwa) to zwyczajny olej z nasion konopi, którego szeroką gamę oferuje sklep z produktami z konopi – konopny.pl, wytłoczony mechanicznie, najlepiej na zimno. Świetna sprawa do sałatek, na kanapki, zamiast tranu czy jako składnik kosmetyków. Ponoć pomocny w łagodnych przypadkach dolegliwości skórnych, ale poza tym zasadniczo rzecz ujmując dość zwyczajny produkt, który można dostać za trzy dychy w każdym większym markecie i sklepie ze zdrową żywnością…
Olej z kwiatów konopi indyjskich (np. RSO – Rick Simpson Oil)
Zupełnie inaczej rzecz się przedstawia jeśli chodzi o olej z kwiatów konopi indyjskich, czyli z marihuany. Tak na dobrą sprawę to nawet nie jest olej – prędzej ekstrakt. Otrzymuje się go dziesiątkami różnych sposobów, których jedynym elementem wspólnym jest to, że wszystkie są nielegalne w Polsce z tej prostej przyczyny, że posiadanie nawet listka czy łodygi konopi indyjskich jest u nas przestępstwem. Ba, w przypadku kilku krzaczków to nawet zbrodnia, dzięki ostatniej nowelizacji definiującej na nowo „ziele konopi” jako cokolwiek z THC powyżej 0,2%. Czasem (również nie do końca poprawnie) taki specyfik zwie się RSO (Rick Simpson Oil), choć ta nazwa dotyczy właściwie bardziej metody otrzymywania, aniżeli samej substancji. Tak czy inaczej – to jest TEN olej, o którym wiele osób myśli zadając nieśmiałe pytania i rozglądając się nerwowo, gdy mówię ludziom, że zajmuję się konopiami. Nie ukrywam, że mam z tym osobiście spory problem – z jednej strony widzę bowiem jego niewątpliwą skuteczność we wspomaganiu terapii często naprawdę beznadziejnych przypadków, a z drugiej nieokiełznaną falę absurdalnych i bezpodstawnych hipotez. Ja jestem pierwszą osobą do bronienia dobrego imienia konopi – ale właśnie dlatego nie godzę się na nazywanie jej mianem panaceum. Niestety panacea są jak Wyspy Bergamuty – wszystko cacy, tylko szkopuł w tym, że nie istnieją. Głoszenie cudownych właściwości konopi przez cynicznych, niedokształconych znachorów, jednym tchem z zaleceniami leczenia nowotworów wodą utlenioną, jest zwyczajnie szkodliwe i dla mnie osobiście nieakceptowalne.
Ekstrakty z CBD (np. Olejki CBD)
Żeby nie było za łatwo, jest jeszcze trzecia rzecz, którą ludzie mogą mieć na myśli mówiąc o „oleju z konopi”, a mianowicie ekstrakty z CBD. Na dobrą sprawę jest to w dużej mierze to samo co bohater poprzedniego akapitu, tyle, że otrzymywane nie z konopi indyjskich, a z konopi przemysłowych, zaś głównym składnikiem aktywnym jest nie psychoaktywne THC, tylko przeciwpsychotyczne CBD. Rzecz jest nawet w nasze watykańskiej kolonii w pełni legalna i niemal powszechnie dostępna. To jest to, co obok preparatów z „prawdziwej” marihuany podawał dzieciaczkom z Centrum Zdrowia Dziecka dr Bachański, zanim za zbyt dobre wyniki nie wywalili go z roboty na bruk. Zgodnie z szeregiem przepisów (prawo farmaceutyczne, żywnościowe, dyrektywy UE w sprawie znakowania suplementów, ziołolecznictwa itp. itd.) oficjalnie nie można nic mówić na temat działania ekstraktów z CBD, ale genialna stronka www.projectcbd.org zgrabnie zbiera w jednym miejscu wszystkie publikacje naukowe opisujące kierunki badań w zakresie ich terapeutycznego wykorzystnia – lista jest imponująca…
Także tak się temat przedstawia jeśli chodzi o to, czym jest „olej z konopi”… Olejki z CBD i szerzej temat ekstraktów z konopi włóknistych stał mi się nieco drogą życiowego przypadku niezwykle bliski, a przez ostatnie dwa lata nabrałem dość wiedzy i doświadczenia w tej materii, by móc nieśmiało nazywać się ekspertem. Dlatego po niezliczonych prośbach i groźbach redakcji Cannabis News zgodziłem się od czasu do czasu podzielić się tą wiedzą z czytelnikami… Za jakiś czas postaram się opisać podstawowe błędy, jakich dokonują ludzie przy wyborze preparatów z CBD – a was tymczasem proszę o komentarze z pytaniami, jakie wam się nasuwają, czyli tak zwane „wszystko co chcieliście wiedzieć, ale za cholerę nie było kogo zapytać”!
Maciej Kowalski
Napisz do autora: maciej.kowalski@hempoland.eu
Czy przy chorobach nowotworowych wystarczy brać tylko CBD, czy konieczne jest uzupełnienie kuracji o olej RSO? Podobno CBD powstrzymuje rozrost komórek, a RSO je zabija…
Zależy od nowotworu.
Różne są zalecane proporcje THC/CBD
Olej nie niszczy komorek nowotworowych. Olej powoduje ze komorki nowotworowe przesaja sie namnarzac oraz powoduje ze organizm ropoznaje je jako wroga i zaczyna sam zwalczac.
niezła reklama wałkarza kowalskiego z wolnych kurwopii
Czy któryś i/lub który olejek pomoże osobie chorej na SM?
Na SM pomoże diagnoza że to borelioza…
Comments are closed.