Wszyscy wiemy, z czym wiąże się nielegalny obrót substancjami prawnie zakazanymi – prowadzi m.in. do stygmatyzacji, kryminalizacji i poważnych nadużyć. Jednak jakby tego było mało, towar z czarnego rynku – pozbawiony standardów i kontroli – często jest po prostu zanieczyszczony. Tak właśnie dzieje się też z marihuaną. I to niestety nie przez przypadek, ale często po to, by w tani i prosty sposób zwiększyć wagę sprzedawanego towaru, a tym samym przychody dilera. Żeniona marihuana, kopana, hechłana, mieszana, robiona, przemiał, maczanka, zasyfiona – określeń na ten proceder jest nieskończenie wiele, jedno jest pewne, na rynku funkcjonuje cała gama popularnych „wypełniaczy”, a ryzyka związanego z zażywaniem zanieczyszczonego towaru nie należy bagatelizować.
Oto lista najpopularniejszych dodatków do marihuany
Ogólne informacje
Jest wiele substancji, które dodane do konopi zwiększają ich wagę. Są to m.in. sproszkowane liście, zioła i przyprawy, tłuszcze i olejki, pasta do butów, piasek, wosk, cukier czy lakier do włosów. Nie brakuje też pestycydów, nawozów, szkła czy talku. Pomysłowość dilerów wydaje się nie znać granic, ale nie zawsze zdają sobie sprawę z konsekwencji, jakie może nieść za sobą zanieczyszczanie marihuany.
Jak uniknąć takiego „skażonego” towaru? Poniżej znajdziecie kilka podpowiedzi jak rozpoznać, że ktoś dodał wam świństwo do marihuany.
Uważaj, gdy:
- susz wydaje ci się szczególnie ciężki
- po podpaleniu zioło pali się dynamicznie i jasno
- podpalona końcówka jointa iskrzy, przypominając ziemne ognie
- przy paleniu wyczuwa się chemiczny zapach kojarzący się z palonym plastikiem
- popiół jest twardy, czarny i tłusty w dotyku
- topki są dziwnie białe i wyglądają, jakby były pokryte czymś krystalicznym
- susz jest szczególnie sypki i mechaty, łatwo się rozpada
- topki nie wysychają w kontakcie z powietrzem
- w opakowaniu dojrzeć można dziwne resztki: ziarnka, kryształki, miałkie substancje
Cukier, sól i inne substancje o charakterystycznym smaku można wykryć przez posmakowanie – po prostu przyłóż pączek do języka. Brix – środek spulchniający marihuanę, może pozostawić uczucie palenia w jamie ustnej i na języku, więc ważne, by najpierw dokładnie przyjrzeć się naszemu zawiniątku. Piasek i szkło będą zgrzytać między zębami, ale można je zidentyfikować pocierając pączkami lub resztkami z torebki o płytę CD – kryształki zostawią na niej rysy. Rozwiązaniem dla koneserów jest też niewielki, kieszonkowy mikroskop, który pozwoli na szybką i dokładną analizy składu naszej saszetki.
Piasek
Jeśli nasza marihuana pochodzi z uprawy „pod chmurką” często po prostu nie da się uniknąć ziarenek piasku czy gleby w naszym suszu. Tym bardziej, że okresie kwitnienia roślina robi się bardzo lepka. Czasem jednak konopie celowo zanieczyszcza się piaskiem czy kwarcem, których drobinki osadzają się na foliowej torebce. Dodatkowo, konopie „podrasowane” piaskiem zgrzyta między zębami.
Wdychanie piasku i kwarcu grozi pylicą płuc, będącą poważną chorobą układu oddechowego, która powoduje przewlekłe zapalenie oskrzeli i w konsekwencji rozedmę płuc. Na szczęście narażeni są na to głównie tylko ci, którzy nastawieni są na ciągły kontakt z pyłem.
Cukier
Konopie, które w smaku wydają się słodsze niż zazwyczaj mogą zawierać drobinki cukru. Standardowe testy na obecność glukozy, dostępne w aptekach w postaci papierowych pasków, mogą szybko potwierdzić nasze przypuszczenia. Marihuanę często zanieczyszcza się cukrem, bo ten jest tani oraz łatwy do rozprowadzenia – cukier rozpuszcza się w gorącej wodzie, którą po ostudzeniu rozpyla się na rośliny. Woda wyparowuje, pozostawiając lepką warstwę cukru. Jeśli użyto do tego celu zwykłego cukru białego, topki mogą wydawać nam się bledsze niż zwykle. Często stosuje się cukier brązowy, bo barwą przypomina dojrzałe włoski. Konopie zanieczyszczone cukrem słabo się palą i pozostawiają twardy pył.
Skarmelizowane resztki cukru pokrywają błony śluzowe i oskrzela i mogą powodować poważne podrażnienia dróg oddechowych. Palony cukier może osadzać się w płucach i powodować rozwój substancji rakotwórczych.
Brix
Ten produkowany w USA i Australii środek służy tylko jednemu celowi – „wzbogacaniu” konopi. Brix to płyn na bazie cukru, syntetycznych płynów o hormonów, w którym namacza się pąki po zbiorach, następnie je susząc. Na pierwszy rzut oka konopie „podrasowane” brixem nie różnią się niczym od czytej marihuany. Jednak towar taki bardzo źle się pali i pozostawia twardy pył.
Brix zawiera w sobie płynny plastik i należy (obok innych syntetyków, takich jak pasta do butów) do tych najbardziej szkodliwych zanieczyszczaczy konopi. Nieustanny kaszel, śluz i brak tchu to tylko niektóre z konsekwencji przyjmowania substancji. Palony, może wytwarzać substancje rakotwórcze lub powodujące mutacje.
Lakier do włosów
Lakier jest substancją łatwopalną. Narażanie kogokolwiek na wdychanie tej mieszaniny polimerów przemysłowych, alkoholu i kilku innych substancji jest przestępstwem. Pąki stają się twarde i zbite. Konopie pokryte lakierem do włosów pali się trudno, podobnie jak w przypadku Brix, więc te dwa środki łatwo pomylić. Jednakże konopie spryskane lakierem wydają specyficzny, chemiczny zapach pomieszany ze sztucznym aromatem perfum. Rozpuszczalniki zawarte w lakierze do włosów w kontakcie z ogniem mogą być rakotwórcze.
Pestycydy i nawozy
Środki zwalczające grzyby, chroniące rośliny przed gniciem, pestycydy przeciwko pasożytom i innym szkodnikom, nawozy i składniki odżywcze wspomagające wzrost roślin – wszystkie te mogą negatywnie wpłynąć na konopie.
Środki owadobójcze do ochrony roślin mogą wpływać na zakończenia nerwowe w organizmie i potencjalnie powodować neurotoksyczność – poważne uszkodzenie układu nerwowego. Mogą również prowadzić do poważnych problemów astmatycznych.
Resztki pestycydów i nawozów pochodzenia zarówno biologicznego jak i chemicznego mogą pozostać w pąkach w dużym stężeniu przez długi czas – stanowią więc niebezpieczeństwo niewidoczne gołym okiem. Osad ten może znacznie zwiększać wagę towaru – hodowcy przecież nierzadko silnie opryskują rośliny aż do momentu zbiorów, z nadzieją na uzyskanie jak największych pąków. Alternatywą, która wyeliminuje nawozy, sól czy inne niechciane dodatki konopi – przynajmniej do pewnego stopnia – jest tzw. flushing, czyli odejście od intensywnego sprayowania roślin na 1-3 tygodni przed zbiorami a zastąpienie nawozów intensywnym płukaniem wodą.
Niestety, zdarzają się przypadki, gdzie pąki są nie tylko „podrasowane” pozostałościami po nawozie, ale wręcz przesiąknięte nawozami potasowymi i fosforowymi o nazwie PK 13/14 dokładnie po to, by zwiększyć gramaturę towaru do sprzedaży. Większa koncentracja chemikaliów niesie za sobą oczywiście większe ryzyko.
Drobinki ołowiu
Ołów, będąc metalem ciężkim jest ogromnie szkodliwy dla zdrowia i dlatego jest jedną z najniebezpieczniejszych substancji, jaką dodaje się do konopi. Dodatkowo, prawie niemożliwe jest dostrzec drobinki gołym okiem, z powodu ich ciemnej barwy. By je zidentyfikować potrzebny jest mikroskop.
Zatrucie ołowiem to ostra i chroniczna intoksykacja, która może mieć druzgocące skutki dla organizmu. Ołów może powodować uszkodzenia centralnego i obwodowego układu nerwowego. Zaburza on przyswajanie tlenu w komórkach, jest źródłem problemów żołądkowych i jelitowych oraz powoduje uszkodzenia nerek. Negatywnie wpływa również na zdolność do reprodukcji kobiet i mężczyzn.
W 2007 roku w Lipsku (Niemcy) zanotowano 160 przypadków palaczy, których zioło było zanieczyszczone ołowiem. Z owych 160, aż 113 wymagało późniejszego leczenia, a niektórzy hospitalizacji. Organizm przeciętnego człowieka potrzebuje kilkudziesięciu lat, by całkowicie pozbyć się ołowiu, a to też tylko i wyłącznie przy udziale leków.
Grzyb
Ze względu na charakterystyczny zapach stęchlizny dość łatwo zidentyfikować konopie zanieczyszczone grzybem. W zależności od stopnia „zagrzybienia”, na towarze mogą pojawić się nawet białe, włochate plamki.
Zarodniki grzybów mogą być niebezpieczne, szczególnie dla palaczy, którzy cierpią na alergie lub astmę, lub ich układ odpornościowy jest ogólnie osłabiony. Nawet osoby bez specjalnych problemów zdrowotnych mogą spodziewać się takich objawów jak trudności z oddychaniem, podrażniona błona śluzowa, bóle głowy.
Szkło
Odłamki szkła obecne w marihuanie ciężko dostrzec gołym okiem, potrzeba do tego mikroskopu.
Wysoka temperatura, jaka powstaje przy paleniu zioła powoduje rozpad drobinek, przy którym mogą powstać fragmenty o ostrych krawędziach. Gdy te dostaną się do układu oddechowego, mogą siać zniszczenie – powodować mikroskopijne ranki, które z kolei mogą doprowadzić do pylicy płuc, szczególnie w wyniku regularnego użycia.
Talk
Talk to matowo-biały, tłusty minerał. Konopie nim pokryte na pierwszy rzut oka wyglądają na bogate w żywicę i o idealnym ubarwieniu, jednak tracą swój charakterystyczny zapach.
Wynikiem zaciągania się dymem z dodatkiem talku mogą być problemy z układem oddechowym, w tym pylica płuc.
Gdzie szukać pomocy?
Ponieważ obrót ziołem jest wciąż w większości nielegalny, osoby, które ucierpią w wyniku palenia zanieczyszczonej marihuany, nie mogą tak po prostu złożyć reklamacji czy oskarżyć kogoś o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Dlatego właśnie wiedza na temat substancji, którymi dilerzy zanieczyszczają zioło to podstawa każdego palacza. Warto przyjrzeć się dostępnym w Internecie bazom gromadzącym informacje o zanieczyszczeniach marihuany lub w razie pytań czy wątpliwości zwrócić się do jednego z centrów informacji, takich jak Cannabis College Amsterdam, gdzie bezpłatnie otrzymamy informacje i porady na wszelkie tematy związane z marihuaną. Wreszcie, kilka organizacji w Niemczech, Austrii, Szwajcarii czy Holandii oferuje usługi sprawdzania towaru pod kątem obecności w nim niechcianych „dodatków”. W Polsce nie macie nawet co myśleć o tym, by ktoś wam pomógł…
Jak rozwiązać problem zanieczyszczonej marihuany?
Ideą miejsc, w których można legalnie kupić i palić marihuanę jest m.in. swobodny dostęp do konopi dobrej jakości, pochodzących ze sprawdzonego, wiarygodnego źródła, w którym uprawy są pod stałą obserwacją kontrolerów jakości. Klienci, stojąc przed wyborem kupna z wiarygodnego źródła lub od podejrzanego dostawcy w większości wybraliby tego pierwszego, tym samym eliminując z rynku dilerów handlujących zanieczyszczoną marihuaną. A już zdecydowanie najlepszym krokiem gwarantującym czystość towaru w niemal 100% jest pozwolenie ludziom na własną uprawę konopi.
Źródło: Stefanie, Sensi Seeds