Legendarny hodowca, który przez Skunk #1 zmienił branżę, czy raczej złodziej, oszust i policyjny kapuś? Historia Sama the Skunkmana, czyli Davida Watsona jest mocno niejednoznaczna, trudno jest oddzielić fakty od domysłów i zwykłych pomówień. Niezależnie od tego jak się go ocenia ten facet to jedna z najważniejszych postaci w świecie marihuany.
Skunk #1 był jedną z pierwszych udanych hybryd, która zmieniła całą konopną branżę. To właśnie z jej powodu zaczęto używać określenia skun dla naprawdę mocnego zioła (czasem też po prostu wymiennie z innymi określeniami trawy). Krzaczek jest mieszanką Sativy i Indici (dominuje pierwsza z nich), dokładnie Colombian Gold, Afghana i Acapulco Gold. Jest łatwy w hodowli, odporny na bakterie, a plony są obfite. Jeśli dodać do tego, że ilość zawartego w nim THC jest bardzo wysoka (osiąga nawet 20%) to można zrozumieć dlaczego wraz ze swymi modyfikacjami stał się mega-popularny.
Dawno temu w Ameryce…
Historia Skunk #1 sięga 1969 roku, kiedy pierwszą niestabilną krzyżówkę Colombian Gold z Afghanem wyhodowali hippisi z komuny Sacred Seeds (Święte Nasiona). Następnie na początku lat 70. udało im się ustabilizować roślinę dzięki domieszce wywodzącej się z Meksyku Acapulco Gold. David Watson był jednym z głównych hodowców tego kolektywu, wiele źródeł podaje, że to właśnie on odegrał czołową rolę w wypracowaniu stabilnej hybrydy. Częściej jednak stworzenie Skunka #1 przypisuje się po prostu całej grupie. Niektóre źródła podają także, że pierwowzór, z którym Sacred Seeds eksperymentowali stworzył tajemniczy i nieznany bliżej hodowca Jingles.
Ksywa Watsona „Skunkman”, jak sam wielokrotnie twierdził, miała się wziąć stąd, że w wyhodowanej przez siebie hybrydzie udało mu się wyeliminować przykry zapach, jaki wcześniej wydalała (podobny do odoru skunksa). Zrobił to głównie po to, żeby charakterystyczny zapach nie zdradzał osób będących w posiadaniu gandzi bazującej na hybrydzie, czy też samych hodowców.
Sacred Seeds około 1978 lub 1979 r. zaczęli rozprowadzać Skunk #1 w Santa Cruz, w którym znajdowała się ich komuna, a następnie po całej Kalifornii i dalszych stanach. Sielanka jednak po pewnym czasie się skończyła, bo grupą zainteresowała się amerykańska Agencja Antynarkotykowa (DEA). W 1982 r. na magazyn komuny przypuszczono obławę, która zakończyła się serią aresztowań. Watsona według różnych wersji albo nie pojmano, albo też został zaaresztowany i wyszedł tego samego dnia za kaucją (możliwe też, że przesiedział około roku). Ostatnia wersja mówi, że wyszedł od razu na wolność, bo poszedł na współpracę ze służbami zostając kapusiem.
W każdym razie już po zdarzeniu zjawił się w zabezpieczonej taśmami policyjnymi i niepilnowanej podobno w żaden inny sposób komunie i wraz z kilkoma innymi osobami ogołocił magazyn z tego, czego agenci nie wzięli lub nie zniszczyli od razu. Sam wyniósł stamtąd kilkadziesiąt/kilkaset tysięcy nasion (inni źródła mówią o kilogramowym lub kilkukilogramowym worku).
Skunkman zmienia europejski rynek
Razem z tym przybytkiem wyjechał do Holandii, gdzie założył Cultivator’s Choice Seed Company. Przy pomocy tamtejszych hodowców udało mu się jeszcze ulepszyć Skunk #1, eksperymenty genetyczne prowadzono do 1984 r. Dzięki m. in. współpracy z dwoma Amerykanami – Michaelem Taylorem i Wernardem Bruiningiem (założyciel pierwszego amsterdamskiego coffee shopu – Mellow Yellow) Skunk #1, silniejszy od większości innych obecnych wtedy na rynku odmian konopi stał się w krótkim czasie bardzo popularny. Zdetronizował towar pochodzący z Maroka, który wcześniej królował wśród palaczy – zwyczajnie przebijał go swoją mocą.
Skunkmanowi być może nie udałoby się to, gdyby nie dostał od holenderskiego rządu licencji, która pozwoliła mu hodować marychę w celach naukowych. W momencie, w którym otrzymał pozwolenie miał je jako jedyny w kraju. Przeciwnicy Watsona uważają za bardzo dziwne to, że zdobył wspomnianą licencję – był przybyszem z innego państwa, mieszkającym bardzo krótko w Holandii, w dodatku w jego kartotece można było znaleźć informację o aresztowaniu w Santa Cruz, w związku z gandzią (zakładając, że wtedy rzeczywiście został pojmany). Oskarża się go o to, że cały czas był informatorem amerykańskich służb, które na Starym Kontynencie pozwoliły mu rozwinąć skrzydła celem infiltracji środowiska.
Cannabis Cup
Skunkman prawdopodobnie zainspirował też Stevena Hagera z High Times do zwołania pierwszego wielkiego festiwalu konopnego, jakim był Cannabis Cup w 1988 r. w Amsterdamie. Na imprezę, oprócz zwykłych użytkowników zjechali się hodowcy z całego świata. Skunk #1 zostało wybranym najlepszym zielem wydarzenia (w kolejnych latach bardzo często wygrywały jego modyfikacje, to też dowodzi tego, jaka to świetna hybryda). I znów przeciwnicy naszego bohatera twierdzą, że wymyślił wydarzenie, by zwabić w jedno miejsce cały światek MJ, któremu z bliska mogłyby się przyjrzeć służby antynarkotykowe.
Watson, który przybył do Holandii z jednym, bądź kilkoma workami z nasionami w szybkim czasie zrobił w nowym kraju zawrotną karierę. Jego firma zaczęła obracać bardzo poważnymi sumami pieniędzy, a konopie rosły na polach mieszczących nierzadko po 40 000 krzaków. Jego konkurenci zarzucają mu, że licencjami umożliwiającymi mu legalną działalność obdarowywano go hojniej niż innych, a pomimo tego, że nieraz działał na granicy prawa nigdy nie siedział w holenderskim więzieniu. Skunkman sam jednak stawiane mu zarzuty uważa za pomówienia zazdrośników. Bez wątpienia przez lata był jedną z najważniejszych osób z branży, które wydatnie wpłynęły na jej kształt.
Wyjątkowo złą prasą cieszy się jednak działająca do dzisiaj Hortapharm, którą założył na początku lat 90. Wiele osób zarzuca, że Skunkman chciał za jej pomocą zmonopolizować rynek (albo wykroić na nim dla siebie jak największy kawałek tortu). Wspomniane przedsiębiorstwo zajmuje się głównie modyfikacjami genetycznymi konopi na rzecz różnych potrzeb (produkcja specyficznych leków, czy też trawki pozbawionej THC, ale zawierającej w dużych dawkach inne wybrane substancje). Często w zachodnich artykułach na przestrzeni lat można się spotkać z obawami, że firma chce być tym, czym Monsanto jest w rolnictwie, czyli przedsiębiorstwem próbującym patentować wszystko co się da, a z drugiej strony stawiającym na niebezpieczne bio-modyfikacje swoich produktów (o kontrowersjach związanych z Monsanto warto poczytać choćby na Wikipedii, włos się jeży na głowie).
O samym Skunkmanie można powiedzieć, że przebył „ciekawą” drogę: od hippisowskiego hodowcy w kontrkulturowej komunie, który jest jednym z ojców kultowego Skunk #1, poprzez zamorskiego zawadiakę, który w Europie spopularyzował tę świetną hybrydę (będąc być może zrazem informatorem DEA sypiącym kolegów), aż do poważnego przedsiębiorcy, dla którego trawka to przede wszystkim lukratywny finansowo biznes.
Rafał Chmielnicki