To może być wreszcie przełom – medyczna marihuana w Polsce może być wreszcie legalna. Podczas wtorkowej debaty w Sejmie wszystkie kluby zadeklarowały poparcie projektu dotyczącego dostępu do preparatów z konopi.
– Powstały warunki do relatywnie szybkiego zalegalizowania możliwości zastosowania preparatów farmaceutycznych z ziela konopi w niesieniu pomocy chorym z bólem nowotworowym, bólem przewlekłym, niekiedy bardzo cierpiącym ludziom – mówił w imieniu PiS Grzegorz Raczak.
Z wypowiedzi posła można jednak wnioskować, że PiS nadal skłania się do ordynowania leczenia medyczną marihuaną dopiero, gdy inne metody zawiodą. – Ufam, że stosowanie tych preparatów będzie miało miejsce w odniesieniu do tych chorych, wobec których dotychczas stosowane leczenie nie było odpowiednio skuteczne – powiedział Raczak.
– Marihuanę leczniczą uprawia Instytut Włókien, lek produkuje Narodowy Instytut Leków i on je dystrybuuje (…); pilnujemy, żeby ta marihuana nie wydostała się na rynek – Bartosz Arłukowicz w skrócie przestawił poprawki proponowane przez PO. Zapewnił jednak, że partia zgłosi je dopiero w Senacie, by nie blokować prac nad ustawą.
Lepszy rydz niż nic?
– Gdyby nie dramat jednego człowieka, który kiedyś tu siedział na sali sejmowej, gdyby nie dramat Tomasza Kality i jego rodziny, to ten projekt nadal tkwiłby w zamrażarce – przypomniał Jerzy Kozłowski z Kukiz ’15. – Projekt został wywrócony do góry nogami, ale jest – lepszy rydz niż nic – stwierdził jednocześnie. Wśród mankamentów projektu wymienił m.in. import surowca.
Nowoczesna z kolei przypomniała, że podczas prac nad projektem ustawy posłowie zobaczyli, jak wielkim dramatem dla całych rodzin jest brak dostępu do legalnych środków z konopi dla chorych. Bliscy są gotowi łamać prawo, by ulżyć w cierpieniu ukochanej osobie. – Nie możemy udawać, że problemu nie ma, że takich przypadków jest niewiele. (…) Empiryczne dowody działania medycznej marihuany na osoby z padaczką lekooporną oraz z innymi schorzeniami są wystarczającym powodem dla uchwalenia zmian w prawie – powiedział Marek Ruciński.
– Jeżeli są poważne dowody naukowe wskazujące skuteczność i zmniejszenie cierpienia chorych, to trzeba się nad ustawą pochylić, czy się to komuś podoba, czy nie – powiedział z kolei Krystian Jarubas z PSL. – Jednocześnie trzeba ubolewać, że tematu nie podejmuje minister zdrowia – dodał. Podkreślił też, że to rząd powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za produkcję medycznej marihuany.
Medyczna marihuana w Polsce powinna pochodzić z własnych upraw
– Będę nalegał, abyśmy zajęli się tematem upraw narodowych, tam nie ma żadnego zagrożenia. (…) Oprócz tego, że możemy pomagać swoim pacjentom, możemy łatać dziurę budżetową – dodał Piotr Liroy-Marzec, dzisiaj poseł niezrzeszony.
Posłom odpowiadał wiceminister zdrowia, Zbigniew Król. Zapewnił, że m.in. kwestia upraw nie jest ujęta w projekcie po to, by mógł być szybciej procedowany. – Nie zajmujemy się uprawami m.in. z tego powodu, że obowiązuje nas konwencja narkotyczna ONZ i po to, by projekt zrobić w miarę szybko – powiedział.
Źródło: gazetaprawna.pl