Będzie można w nich tylko kupować marihuanę, ale już nie przebywać. To i tak dobra wiadomość, bo rozważano całkowite zamknięcie coffeshopów w Holandii, żeby powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Holenderski rząd planował zamknięcie coffe shopów wraz z barami i klubami nocnymi i to co najmniej do 5 kwietnia. To wywołało panikę niczym u przeciętnych Kowalskich, którzy w Polsce wykupywali papier toaletowy i makaron. Pod „kofikami” ustawiły się kolejki amatorów konopi indyjskich, wykupujących ich zapasy na czas epidemicznego zagrożenia koronawirusem.
Klienci wystawali w kilkudziesięciometrowych kolejkach obawiając się, że zabraknie im marihuany na czas kilkutygodniowej kwarantanny. – Nie miało to dla mnie znaczenia ile będą tam stał. Przeraził mnie fakt, że zostanę zamknięty w domu i to bez dostępu do konopi – stwierdził Finn – mieszkaniec Amsterdamu, który na swoje upragnione 5 gramów czekał kilka godzin.
Holenderski rząd trochę odpuścił coffe shopom
Po panice, którą wywołały informacje o planowanych zamknięciach coffe shopów nastąpiło rozluźnienie. Holenderski rząd bowiem zdecydował, że „kofiki” będą otwarte, ale na bardzo ograniczonych zasadach. Na decyzji zaważył fakt, że w czasie kwarantanny może rozwinąć się czarnorynkowa sprzedaż konopi i związane z tym widmo przestępczych porachunków.
Po tym jak holenderscy politycy zorientowali się co może to oznaczać, zdecydowali, że marihuanę w „kofikach” będzie można kupować, ale nie będzie można w nich przesiadywać. Konsumenci będą też mieli możliwość zakupu konopi z dostawą do domu.
Nielegalne, ale dopuszczalne
Marihuana w Holandii nie jest legalna. Jej palenie nie jest kryminalizowane, a sprzedaż w coffee shopach odbywa się w sposób niezakłócony. Obywatel posiadać może przy sobie do 5 gramów zioła, ale formalnie, Holandia nigdy nie zalegalizowała konopi. Po prostu, przymyka na nie oko.
Coffee Shopy mogą sprzedawać marihuanę. Nie działają wedle prawa legalnie, ale muszą posiadać zgodę władz na funkcjonowanie. Dodatkowo, „kofiki” nie mogą też kupować marihuany. Dotychczas były i są zaopatrywane przez nielegalnych dostawców. Stąd częste naloty na same plantacje konopi indyjskich w Holandii.
Będą zmiany prawne?
Prawo w Holandii ma się jednak zmienić, bo trwają prace nad ustawą, dzięki której lokalni plantatorzy konopi indyjskich będą je mogli je legalnie do coffe shopów dostarczać. Wszystko po to, żeby ukrócić czarny rynek.
Oprócz tego legalne dostawy od miejscowych plantatorów dadzą gwarancję tego, że oferowany w „kofikach” towar będzie pewnej i dobrej jakości, a przy okazji rząd na uprawach marihuany swoje zarobi. Na razie jednak musi się uporać (podobnie jak inne kraje) z rozprzestrzeniającym się koronawirusem.