Coraz więcej sportowców – zwłaszcza w krajach gdzie marihuana rekreacyjna jest legalna – przyznaje się do konsumowania jakiejś postaci zioła. Często są to tzw. edibles, czyli gandziowe przekąski, ale sportowcy nierzadko po prostu przyznają, że przed ćwiczeniami palą skręta. Nic w tym dziwnego – wśród naukowców panuje generalnie zgoda co do tego, że marihuana pozytywnie wpływa na naszą kondycję i wytrzymałość. I to w wielu aspektach.
Jaranie zioła celem poprawy naszych fizycznych możliwości staje się powoli popularne także wśród osób amatorsko uprawiających sport. Co więcej temat ten zauważają od czasu do czasu nawet środowiska ludzi zainteresowanych siłką, czy jakąś postacią fitnessu. Na jednym z portali poświęconych kulturystyce trafiłem na artykuł, w którym osoba profesjonalnie zajmująca się tą tematyką przywołuje scenę, która ją mocno zaskoczyła: „Osobiście byłem świadkiem dyskusji na jednej z poznańskich siłowni, gdzie – uwaga – około czterdziestoletni ojciec podczas wspólnego treningu z około dwudziestoletnim synem próbował mu uświadomić, że <trawka> niweczy jego wysiłki i że nie powinien trenować po <ziole>. Syn natomiast upierał się, że ćwiczy mu się znakomicie, robi dobrą formę i sugerował ojcu, że też powinien się czasem <wyluzować>”.
Nie sposób się nie uśmiechnąć widząc taki fragment. Dla osoby której zdarza się przynajmniej od czasu do czasu po paleniu marihuany np. przebiec jakiś dystans, szybko staje się jasne, że zioło pozytywnie wpływa na jej możliwości. Natomiast dla człowieka, który z substancji psychoaktywnych zna tylko alkohol i papierosy będzie rzeczą nie do pomyślenia, że jakakolwiek używka może pozytywnie wpływać na jego fizyczne możliwości.
Na czym dokładnie ów pozytywny wpływ marihuany polega? Warto wspomnieć tutaj o kilku rzeczach:
- Palenie marihuany wspomaga regenerację mięśni oraz uśmierza ich ból, jaki często odczuwamy na skutek bardzo intensywnego treningu (co więcej poruszający się na wózku aktywista konopny Łukasz S. twierdzi, że to dzięki marihuanie „ożywiły się” mięśnie w tych częściach jego ciała, w których wiele lat temu stracił władzę – opowiada o tym w tym wywiadzie.
- Zioło przyśpiesza metabolizm naszego organizmu, co jest korzystne w trakcie wykonywania ćwiczeń – m. in. szybciej dzięki temu spalamy tkankę tłuszczową.
- Gdy uprawiamy sport THC pozytywnie wpływa na receptory kannabinoidowe w naszym mózgu („uspokaja” je), co ogranicza uczucie niepokoju – pozwala tym samym się zrelaksować i skupić, a pośrednio zwiększa naszą wytrzymałość.
- Jak też powszechnie wiadomo marihuana jest skutecznym środkiem przeciwbólowym i przeciwzapalnym, co pozwala naszemu ciału znosić dany wysiłek dłużej niż normalnie.
- Przy tych wszystkich pozytywach warto jednakże wspomnieć o jednej negatywnej właściwości marihuany, jeśli chodzi o uprawianie sportu: gandzia, nawet w małych ilościach, osłabia nasze zdolności poznawcze. Oznacza to, że nasza percepcja świata może być nieco zaburzona, przez co możemy podjąć niewłaściwe decyzje, np. w złym momencie się wybijemy, aby pokonać jakąś przeszkodę, czy w złej chwili wykonamy manewr skrętu zjeżdżając na nartach ze stoku.
Megroz i jego eksperymenty
W ciekawym artykule wiele z tych opisywanych skutków palenia marihuany na osiągi sportowe przywołuje niejaki Gordy Megroz, który od lat interesuje się tym zagadnieniem (w swym tekście wskazuje ponadto kilku atletów, którym zioło pomogło odnieść sukces).
Doświadczenie z biegiem
Megroz postanowił w kontrolowanych warunkach (tj. pod nadzorem osób trzecich i przy spełnieniu pewnych standardów rzetelności eksperymentu) sprawdzić swoje osiągi w bieganiu, porównując swoją formę „na czysto” i po skonsumowaniu marihuany. W pierwszym przypadku był w stanie biec przez 19 minut (przyjął za regułę systematycznie zwiększać swoje tempo o 2,5% co 2 minuty), a po zakończeniu tej czynności i w jej trakcie doświadczył bardzo nieprzyjemnego uczucia wyczerpania. Natomiast po ziole był w stanie biec w tym samym tempie przez pół minuty dłużej. Wskazuje ponadto, że ból i inne nieprzyjemne uczucia towarzyszące intensywnemu biegowi zarówno w jego trakcie, jak i po, były odczuwalnie mniejsze, niż w pierwszym przypadku. Megroz doświadczenie to powtórzył kilkakrotnie, twierdzi, że za każdym razem rezultaty były takie same.
Doświadczenie z jazdą na rowerze
Jak Megroz pisze, podczas doświadczenia z jazdą na czas na rowerze, w trudnych warunkach ujawnił się niestety negatywny wpływ Mary Jane na zdolności poznawcze. Początkowo jego osiągi wskazywały na to, że dzięki gandzi wyznaczoną trasę pokona szybciej. W pewnym momencie jednak – jak twierdzi właśnie na skutek lekko zaburzonej percepcji – nie „wziął” właściwie zakrętu i wypadł z trasy. Z tej prostej lekcji wynika, że dobrze jest decyzję o zajaraniu przed uprawianiem sportu dostosować do tego co konkretnie chcemy robić.
Mi marihuana pomaga po wysiłku zauważyłem doskonałe wyniki, w czasie wysiłku za bardzo wysusza i miałem słabsze osiągi lecz po treningu jak używałem były świetne wyniki
Ja czuję dużo mniejsze zmęczenie w trakcie bycia pod wpływem świętej rośliny 🙂 ale jej nie palę, tylko spożywam w postaci wyjątkowo skondensowanej pasty. Działanie 7-8 godzin (czasem nawet na drugi dzień), a 3-4 godziny jest wyraziste.
Problemy są jedynie z pamięcią, gubię rzeczy, gubię koszulki, zapominam gdzie położyłem telefon w czasie rowerowego postoju, czy nadepnę na okulary. Ostatnio zapomniałem nawet, że jestem pod wpływem THC będąc pod jej wpływem. W ruch zawsze idzie notatnik, i zapisuję swoje spostrzeżenia. Po przerwie pamięć wraca do normy.
Nie znam lepszej formy autoterapii, gdzie człowiek nagle zaczyna (nie bez powodu) np. płakać, puszczają stare nawyki myślowe, a całość można świadomie przeanalizować, poukładać sobie w głowie. Początkowo faktycznie sieje się we łbie. Najpiękniejsze jest jednak to, że organizm sam wie kiedy trzeba zrobić przerwę, kiedy potrzebna jest dłuższa przerwa.
Comments are closed.