Lata prohibicji marihuany sprzyjały piętnowaniu konopi i powstawaniu szeregu mitów z nimi związanych. Wiele aspektów zdrowia psychicznego i zachowań wrzucono do wora z napisem „obłęd po upaleniu”. Na szczęście żyjemy w czasach, gdzie błędne wierzenia zostają pokonane przez zdobycze nauki. Oto trzy badania naukowe, które przyczyniają się do obalenia mitów związanych z cannabis.
- Konopie a niepokój: albo wte, albo wewte
Co dzieje się z uczuciem niepokoju po zażyciu konopi? Może się albo paraliżująco spotęgować, doprowadzając do odczuć bliskich paranoi albo wręcz przeciwnie – na jakiś czas pozbędziemy się wszelkich obaw i bolączek. Z badań wynika, że ciało migdałowate – ośrodek mózgowy odpowiedzialny za negatywne uczucia strachu i niepokoju – produkuje swoje własne, podobne marihuanie substancje obniżające poziom strachu. Jeśli jednak nasz poziom strachu zwiększa się, nasze receptory kannabinoidowe mogą być zbyt czułe na nagłe fale THC.
- Konopie bez wpływu na pamięć operacyjną
Prawdopodobnie najbardziej irytującym efektem ubocznym przyjmowania konopi jest uczucie „odcięcia” i roztargnienia, które powoduje, że zapominamy puenty historii, którą właśnie opowiadamy czy zapominamy, że dipy do chipsów nakłada się łyżeczką a nie lufką. Najnowsze badania wskazują, że takie działanie jest wyłącznie tymczasowe. Trzyletnie badania na regularnych palaczach, okazyjnych palaczach i zupełnych abstynentach dowodzą, że konopie nie wpływają niekorzystnie na żadne z funkcji pamięci.
- Konopie zyskują, kokaina traci na popularności
Współczesne badania odrzucają pogląd, że marihuana jest tym, od czego zaczyna się przygodę z innymi, nierzadko twardymi narkotykami. Na przykład w latach 2006-2010 spożycie marihuany wzrosło o 30%, podczas gdy spożycie kokainy spadło aż o 50%! Ktokolwiek próbuje wam wmówić, że od palenia skręta do zostania narkomanem niedaleka droga, po prostu jest w błędzie.
Źródło: Bailey Rahn, Leafly