Niestety, chociaż rzadka, alergia na marihuanę może wystąpić u wszystkich – zarówno palących jak i niepalących. A obowiązujące prawo tylko komplikuje proces diagnozy i leczenia.
Kathryn Wick, mieszkanka Teksasu i detektyw badająca przestępstwa z udziałem dzieci należy do niewielkiego grona osób z alergią na marihuanę. Przekonała się o tym dwukrotnie, gdy podczas interwencji w domach prywatnych pokryła się wysypką i niemal straciła oddech w kontakcie z powietrzem wewnątrz budynku. Diagnoza była zaskakująca – alergia na marihuanę.
„Mówią, że pomaga w leczeniu jaskry oraz wspomaga leczenie raka – A co ze mną? – myślałam nie dowierzając.”
Nie wiadomo ile dokładnie osób jest uczulonych na marihuanę, ale wiemy, że objawy alergii mogą wystąpić, gdy ją spożywamy lub przy samym kontakcie z powietrzem wypełnionym dymem. Dla naukowców nie jest to jednak wielką niespodzianką. Nie od dziś wiadomo, że rośliny pylące są częstym źródłem alergii.
Dr Silvers, alergolog z Kolorado przyznaje, że w ciągu ostatniego roku spotkał się z 2 przypadkami alergii na marihuanę – i co ciekawe, były to jedyne dwa przypadki w całej jego 30-letniej karierze! Przewiduje się jednak, że wraz z wzrostem dostępności marihuany takich przypadków będzie więcej.
Nie wiadomo dokładnie, co jest alergenem w konopiach – pyłek, THC czy inny składnik. Zapewne każdy organizm reaguje na inne składniki czy ich kombinacje.
To, że marihuana w wielu stanach jest wciąż nielegalna, komplikuje badania nad identyfikacją alergii oraz wynalezieniem odpowiedniego leku. Testy skórne, które najczęściej przeprowadza się na etapie diagnozy uczulenia, nie zawsze są możliwe do przeprowadzenia – tam, gdzie marihuana jest nielegalna praktycznie nie mamy na to szans. Amerykańska Agencja ds. Walki z Narkotykami odmówiła lekarzom Kathryn małej próbki marihuany do przeprowadzenia testów, nawet gdyby ta miała zostać później zniszczona.
Podoba ci się? Polub nas
A co jeśli już zdiagnozowano uczulenie na marihuanę? Rozwiązanie wydaje się proste – unikać jej. Jednak nie zawsze jest to możliwe. Co jeśli ktoś nabawił się alergii pracując przy legalnych uprawach marihuany? Takie uczulenie może oznaczać jedno – utrata pracy.
Niestety, jeden z najbardziej popularnych sposobów leczenia alergii – desensytyzacja, czyli długotrwałe wystawienie na działanie alergenu po to, by „przyzwyczaić” organizm – nie wchodzi w rachubę, ponieważ konopie nie są legalnie dostępne. Dodatkowo, ubezpieczenie społeczne nie pokrywa kosztów leczenia alergii na marihuanę, co wiąże się z ogromnymi wydatkami dla pacjentów.
Dla ludzi podobnych Kathryn, leczenie sprowadza się więc do życia w szklanym kloszu. Podróżując zawsze ma przy sobie strzykawkę ze sterydami, przestała wychodzić do klubów. Nawet nie myśli o odwiedzinach w Kolorado, choć bardzo chciałaby tam pojechać. „Mam tylko nadzieję, że moje dzieci nie odziedziczą tej alergii. A jeśli tak, to do tego czasu znajdzie się już jakieś lekarstwo”, mówi z nadzieją Kathryn.
Źródło: Anna Medaris Miller, U.S. News