Euforia, dużo szczęścia, dobra zabawa i masa kreatywności. Tak wielu z was zdefiniowałoby pierwsze wrażenia z palenia marihuany czy to w czasach licealnych, czy też na studiach. Coraz więcej osób jednak skarży się, że szczęście i kreatywność towarzyszące paleniu konopi wyparło przygnębienie, zmęczenie, a nawet stany paranoiczne. W tym krótkim tekście poradzimy wam jak wrócić do tamtej szczęśliwej „krainy dzieciństwa”…
Kilka pomysłów ma na to amerykański serwis www.portlandmercury.com Portal informuje, że dotyczą one zarówno tych, którzy marihuany używają do celów medycznych, jak i osób, które palą konopie rekreacyjnie. Powrót do przeszłości jest po prostu możliwy!
Po pierwsze co palisz?
Załóżmy, że masz 28 lat i konopie, które paliłeś 10 lat temu najprawdopodobniej w ogóle nie przypominają tych sprzed 10 lat. Różne ich odmiany, metody uprawy i inne czynniki sprawiły, że na rynku dominuje o wiele silniejsza i bardziej różnorodna oferta.
Warto zacząć od przypomnienia sobie tego, co paliłeś przykładowo 10 lat temu. Jak powiedział jeden klasyk: „Google prawdę ci powie” i to nie tylko w kwestii samochodowej nawigacji i korków na drogach, które możesz ominąć.
W wyszukiwarkę można wpisać takie hasła jak „Popularne odmiany marihuany 20xx” lub „19xx”. Następnie zapytać swojego zaufanego dostawcy, czy może zdobyć coś podobnego dla ciebie. Oczywiście staniesz przed bardzo poważnym wyborem. Bo postawić będziesz musiał, wbrew swojej intuicji, na konopie o niższym THC. Dlaczego? A dlatego, że to czego używałeś 10 lat temu prawdopodobnie miało niższy poziom THC.
Mniej THC, więcej CBD…
Jak wynika z raportów laboratoryjnych w USA, poziomy zawartości CBD wyższe niż THC w roślinach mają bardzo istotne znaczenie. I właśnie takie proporcje mogą wpłynąć na twoje lepsze samopoczucie po konopiach indyjskich.
Po drugie jak palić?
Fifka, joint, bongo to oczywiście sprawdzone i najbardziej popularne narzędzia do palenia marihuany. Efekty ich używania jednak wiążą się z negatywnymi skutkami, takimi jak kaszel, a nawet choroby układu oddechowego.
Negatywne działanie konopi jest odczuwalne przy zażywaniu jej właśnie metodami inhalacji i na nie regularnie wystawia się przeciętny palacz. Rozpalenie pąków jest łatwym i konsekwentnie stosowanym sposobem na osiągnięcie temperatury wymaganej do uwolnienia różnych związków, które nadają marihuanie właściwą jej moc.
Jednak skutkuje to znacznym uszkodzeniem układu oddechowego, bo wdychanie dymu powoduje, że szkodliwe czynniki rakotwórcze i inne toksyczne związki atakują bezpośrednio oskrzela i dostają się do płuc.
Używając waporyzatora poczujesz się lepiej…
Waporyzator działa w ten sposób, że kannabinoidy ogrzewane są do swojej temperatury wrzenia. Zamiast płonących topów wydzielających duże ilości dymu, waporyzator odwadnia pąki i powoduje, że uwalniają one całą swoją esencję bez podpalania i – co się z tym wiąże – zmieszania związków chemicznych z powietrzem, ponieważ pali się tylko tlen.
Pisaliśmy o tym wielokrotnie na naszych łamach. O tym jak zacząć przygodę z waporyzacją i nie zrazić się do niej już na początku, możecie przeczytać tutaj: https://www.cannabisnews.pl/jak-zaczac-z-waporyzacja/
Źródło: https://www.portlandmercury.com/