Z kumplami pali się świetnie. Ale jeżeli możesz palić ze swoją dziewczyną/swoim chłopakiem jest jeszcze lepiej. Marihuana to jedna z tych używek, która ewidentnie zbliża ludzi. I sprawdza się to zarówno w przyjaźni – bo buduje ona silniejszą więź, jak i w miłości – bo wzbogaca doświadczenie, także to łóżkowe. Schody zaczynają się dopiero gdy twoja partnerka/twój partner z jakiegoś powodu decydują się na zrobienie sobie dłuższej przerwy w paleniu. To bardzo poważny test dla każdego związku, w którym partnerzy jarają nie tylko od okazji do okazji.
Historia jakich wiele…
„Zawsze się śmieję, że od zioła się zaczęło i na ziole się skończyło. Choć do śmiechu mi nie jest, gdy to sobie wszystko przypominam… Poznaliśmy się na imprezie u mojego kumpla. Magda była nowa w towarzystwie. Ładna, szczupła dziewczyna, trochę cicha. Od razu mi się spodobała. Pamiętam to jak dziś: usiadłem koło niej i zapytałem czy chce zapalić. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową. A potem gadaliśmy i śmialiśmy się całą noc. Na następnej bibie byliśmy już parą. Zajebiście nam się razem jarało. Przez całe lato było fantastycznie.
Potem zaczął się rok szkolny, obydwoje byliśmy w klasie maturalnej. Na początku wszystko było jak najlepiej, fantastyczne imprezy, fantastyczna paczka. Ale zimą w szkole zaczęło się sypać. Nie u Magdy, ona dawała rady. Ja niestety nie. Rodzina bała się, że nie zdam matury. Też się tego bałem. Brat zasugerował mi, że przydałaby mi się przerwa od zielonego i od imprez. Potem będą wakacje, będę mógł szaleć ile będę chciał.
Magda na początku mnie wspierała. Często byłem nerwowy i rozstrojony, zwłaszcza w pierwszych tygodniach. Gdy ona paliła przy mnie robiło się zawsze bardzo dziwnie, albo sam wtedy jarałem, albo się kłóciliśmy. Zaczęła mi wyrzucać, że przeze mnie sama musiała ograniczyć bakę. W końcu zaczęła na imprezy chodzić beze mnie… Modliłem się tylko żebyśmy wytrzymali do tej cholernej matury.
I się udało. Zdaliśmy obydwoje. Ja ledwo co, ale jednak. Ale nie cieszyłem się długo. Dzień po ostatnim ustnym Magda puściła mi SMS-a, że między nami koniec, że ma mnie dość, że była ze mną już tylko dlatego, że nasi wspólni znajomi ją o to uprosili – żeby wytrzymała do egzaminów. W parę dni później dowiedziałem się, że od miesiąca kręciła z takim jednym kolesiem. Wszyscy wokół wiedzieli, tylko nie ja. „Dla mojego dobra”, kurwa… Przez całe lato nie chciałem nikogo widzieć, nie chciałem z nikim gadać. Siedziałem cały dzień na strychu i jarałem. Dopiero gdy się przeprowadziłem na studia do Katowic to jakoś doszedłem do siebie – po kilku miesiącach, ale jednak. W rok później, jak zresztą wiesz, poznałem Justynę. Czasem się zastanawiam jak to będzie, jak któreś z nas będzie sobie chciało zrobić przerwę od baki. Nie będę ściemniał, że się tego nie obawiam…”.
To nie jest ani trochę łatwe, gdy tylko jedna osoba pali…
Historię taką jak powyższa zna ze swego otoczenia chyba każdy, kto jara nie od wczoraj. Wiele znajomości opiera się niestety tylko na wspólnym jaraniu i imprezowaniu, a nie na rzeczywistej więzi. A w przypadku młodych, niedojrzałych jeszcze ludzi, jak powyżej wyłamanie się jednego z partnerów ze wspólnego nałogu naprawdę trudno jest przetrwać. Zresztą dojrzałym osobom przejście obronną ręką przez tego rodzaju etap też nie przychodzi wcale łatwo. „Jeśli dwoje osób się naprawdę kocha, jeśli ich więź jest naprawdę mocna, to powinni bez problemu przetrzymać abstynencję jednej ze stron” – to może ładnie brzmi, ale nie zawsze jest prawdą. Dużo zależy też od wytrzymałości psychicznej obu stron. Jeśli przez bardzo długi czas – dzień w dzień – ma się do czynienia z nerwowym rozstrojeniem partnera, trudno jest nieraz samemu zachować spokój, albo nie mieć choć czasem serdecznie dość całej sytuacji.
Co zrobić, aby odstawienie marihuany przez jednego z partnerów nie doprowadziło do rozpadu związku?
Razem!
Najprostszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest zrobić sobie przerwę od jarania razem z partnerem. Wtedy nie zachodzi sytuacja, w której jedna ze stron rani drugą, bo nie rozumie co jej partner czuje i przez co przechodzi. Choć trzeba też oczywiście wziąć pod uwagę, że objawy abstnencji u rożnych osób mogą być skrajnie różne. Nie ma przecież tutaj jednego modelu. Największy problem jaki się jednak pojawia w sytuacji, gdy partner postanawia sobie zrobić przerwę od jarania gandzi dla ciebie, to, to, że często nie ma on sam wewnętrznej potrzeby żeby nie palić i cała sytuacja może go mocno uwierać. Warto sobie wtedy stale przypominać dlaczego się taki krok podjęło – że chodziło o to, by wzmocnić uczucie i być podporą dla kogoś. Wszelkie bowiem trudne etapy, które się pokona razem z kimś, w fantastyczny sposób wzmacniają więzi z tą osobą. Psychologowie przy tym zgodnie twierdzą, że nie ma przy tym większego znaczenia, czy nasze wspólne działania zakończą się osiągnięciem tego co chcemy, czy też porażką – więź i tak będzie silniejsza.
Lepiej o tym nie myśleć?
Najgorsze co można zrobić to rzucić się w całą sytuację, nie myśląc wcześniej o niej, na zasadzie „jakoś to będzie!”. Tak robi wielu ludzi – kiedy widzą na swojej drodze życiowej jakiś problem to przed nim uciekają, albo „zamiatają go pod dywan”, licząc na to, że on sam się rozwiąże. Ta metoda jako tako działa w przypadku rzeczy, które w naszym życiu pojawiają się epizodycznie i znikają na tyle szybko, że nie zdążą się nawarstwić. O ile już od dłuższego czasu palisz codziennie, to także codziennie będziesz się mierzył z myślą o zapaleniu. Tego nie da się tak po prostu uniknąć.
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa
Jeżeli atmosfera między tobą a partnerem robi się nieprzyjemna w żadnym wypadku nie tłamś w sobie tego co czujesz. To tylko spowoduje, że frustracje narosną i dużo trudniej będzie sobie potem z nimi poradzić. Mów o tym co się dzieje w tobie w środku i w żadnym wypadku na ten temat nie kłam „by załagodzić”. Im lepiej partner będzie cię rozumiał, tym efektywniej będzie w stanie cię wesprzeć.
„Co?! Ja sobie nie radzę?! Ja sobie zawsze radzę!”
Nie graj herosa, odstawienie na jakiś czas ulubionej używki, to dla wielu ludzi bardzo trudna rzecz. Jeśli nie potrafisz sobie pozwolić na bycie czasem słabym przed najważniejszą dla ciebie osobą, to znaczy, że coś z waszą relacją jest nie tak.
Przygotowanie gruntu
To jedna z najważniejszych rzeczy. Warto razem z partnerem przed odstawieniem Mary Jane dobrze się zorientować jakie mogą być konsekwencje abstynencji, zwłaszcza jeżeli to ma być nasza pierwsza w życiu dłuższa przerwa w paleniu. Warto poczytać przede wszystkim o możliwych bezpośrednich objawach fizycznych odstawienia, jak i odpowiedzieć sobie na pytanie czy nie jesteśmy czasem uzależnieni psychicznie – a taka sytuacja wg naukowców statystycznie ma miejsce u co dziesiątego fana gandzi (szeroko ten temat omówiliśmy w tym artykule). Generalnie warto się od razu nastawić na to, że abstynencja od marihuany będzie dla związku trudnym doświadczeniem, który może (choć nie musi) zaowocować poważnym kryzysem. Warto też, aby w ramach przygotowań zastanowiliście się czym moglibyście zastąpić chwile wspólnie dotąd spędzane na paleniu – w waszym dotychczasowym układzie dnia pojawi się „dziura”, którą trzeba będzie wypełnić jakąś nową treścią. W przeciwnym wypadku grozi wam, że zaczniecie coraz więcej czasu spędzać nie ze sobą, ale obok siebie.
Znaczenie „małych zwycięstw”
Dużo trudniej jest wytrzymać w abstynencji i w dobrych relacjach z partnerem jeżeli widzi się tylko jeden odległy cel na horyzoncie (powiedzmy np. trzech miesięcy bez jarania). Dużo korzystniej jest cieszyć się z małych zwycięstw, które się odnosi po drodze. „Nie zapaliłem wczoraj na imprezie, chociaż mnie kusiło i byłem tego bardzo bliski – sukces”, „wczoraj byłem nieznośny, a ona zamiast się na mnie wydrzeć powiedziała, że jej też jest z tym ciężko, ale rozumie przez co przechodzę i że mnie kocha – sukces”, „powiedziała mi, że zauważyła, że coraz rzadziej bywam nerwowy i rozstrojony – sukces”, itd.
Na koniec „ku pokrzepieniu serc”: wiecie jakie to fajne będzie razem zajarać po kilkumiesięcznej przerwie?
Magda Ty k…!
Ja byłem upalony na maturach i jestem zadowolony ze swoich wyników 🙂
Comments are closed.