Kryzys wywołany przez koronawirusa wpływa na wszystkie dziedziny życia. W Niemczech zmienia również sytuację w handlu marihuaną i pozostałymi używkami. Dilerzy na pustych ulicach Stuttgartu stracili swoją anonimowość. Przez zamknięte granice brakuje też dostaw wszystkich używek, a także surowców, z których można by je wyprodukować.
Policyjna operacja w Stuttgarcie-Weilimdorf, która miała miejsce w tym tygodniu pokazuje, że w dobie koronawirusa nastały trudne czasy dla dilerów. Zauważony przez policjantów dostawca marihuany uciekał przed funkcjonariuszami do lasu. Tam też wyrzucił dwie torby marihuany w krzaki, żeby pozbyć się dowodów. Policjanci oczywiście je znaleźli. – Łatwiej jest teraz zidentyfikować dilerów narkotyków – stwierdza Stephan Widmann, rzecznik Komendy Głównej Policji w Stuttgarcie.
– Wszystko, przez to, że obowiązujące w tej chwili przepisy o ograniczeniu wychodzenia z domu, sprawiają, że dilerzy są bardziej widoczni i łatwiejsi do zauważenia. Oprócz tego społeczeństwo zawiadamia też policjantów o podejrzanych osobach, które kręcą się na ulicach Stuttgartu – dodaje rzecznik policji.
Epidemia zablokowała dostawy
Zamknięte granice i brak możliwości swobodnego przemieszczania się sprawiają, że dostawy używek z wielu krajów zostały odcięte. Kartelom brakuje między innymi surowców do wytwarzania heroiny i innych substancji odurzających. Są to między innymi surowce z Chin, z których korzystały meksykańskie kartele.
Odbija się to też na tym, że na ulicach Stuttgartu zrobiło się pusto i wyjątkowo spokojnie. Przestępczość niemal zamarła… Najprawdopodobniej dlatego, że używek zaczyna brakować i konkurencja nie ma o co walczyć.
Potwierdzają to też policyjne statystyki. W ciągu ostatniego miesiąca miało miejsce tylko 5 przestępstw „narkotykowych”. Miesiąc wcześniej było ich 14.
Mniej używek i mniejszy popyt…
Paradoksalnie, przy ograniczeniu, a nawet odcięciu dostaw marihuany, kokainy czy heroiny spadło też zapotrzebowanie na te używki. To efekt zamkniętych w Niemczech klubów i barów. Spadły też ceny dostępnych na tamtejszym rynku substancji odurzających.
– Wszystko przez to, że jeśli nie można imprezować to nie ma sensu konsumować, szczególnie koksu – powiedział anonimowy mieszkaniec Stuttgartu powiązany z tamtejszym podziemiem.
Jak wiadomo w Niemczech marihuana do celów rekreacyjnych jest nielegalna. Być może ma to wpływ na jej niską sprzedaż w Niemczech – w dobie koronawirusa. Pisaliśmy jednak o tym, że w USA – gdzie konopie indyjskie są już w pełni legalne w wielu stanach – rekordowo wzrosła ich sprzedaż w obliczu COVID-19. Przeczytajcie zresztą artykuł.