Wydaje się, że kluczem do zrozumienia podejścia administracji Trumpa do polityki jest spojrzenie na to, czego większość Amerykanów chce, a następnie wyobrażenie sobie czegoś przeciwnego.
Zgodnie z nowymi wytycznymi dotyczącymi marihuany, które wydał w zeszłym tygodniu prokurator generalny Jeff Sessions, prokuratorowie otrzymują więcej swobody w egzekwowaniu przepisów federalnych przeciwko marihuanie w stanach, w których jest legalna. Jest to ewidentny odwrót od polityki administracji Obamy. Pan Sessions uczestniczy w trwającej całe życie krucjacie przeciwko roślinie, którą uważa za źródło wielu problemów społecznych.
W prostych słowach: Sprzedajesz zioło w sklepie w Kaliforni, gdzie jest to legalne. Przepisy federalne mówiące, iż marihuana to narkotyk, pozwalają prokuratorom federalnym wszcząć postępowanie przeciwko tobie.
Dzieje się tak pomimo faktu, iż więcej niż 6 na 10 Amerykanów i 7 na 10 osób poniżej 30 roku życia uważa, że marihuana powinna być legalna. Jest to 2 razy więcej zwolenników legalizacji niż w roku 2000. Trzy czwarte społeczeństwa uważa, że rząd federalny nie powinien ścigać sprzedaży lub używania narkotyków w stanach, gdzie jest to legalne.
Innymi słowy, nowa polityka jest mocno niepopularna i krytykowana nawet przez członków partii Trumpa. Przypomnijmy, że podczas wyborów prezydenckich, Trump obiecywał, iż każdy stan będzie mógł sam zadecydować o legalności marihuany.
“Dobrzy ludzie nie palą marihuany”
Takie słowa padły z ust Jeffa Sessions w roku 2016. Prokurator generalny prowadzi od lat krucjatę przeciw, znienawidzonym przez niego, konopiom. Marzy mu się powrót do roku 1988, kiedy to wojna z narkotykami była “na pełnym gazie” a polityka wobec narkotyków tak represyjna, jak to tylko możliwe.
Republikanie ze stanu Kolorado, gdzie przemysł konopny jest wart miliard dolarów, czy ze stanu Kalifornia czują się zdradzeni. Nawet Matt Gaetz, przedstawiciel Florydy powiedział że, “tęsknota za staroświeckim, obalonym juz dogmatem Sessionsa, jest silniejsza aniżeli wola narodu Amerykańskiego”
Nowa polityka jest ślepa na postępy naukowe oraz masowe zmiany kulturowe w temacie legalizacji, które miały miejsce w ostatnich latach. Po wielu dekadach skandalicznie surowych kar za posiadanie/uprawę/sprzedaż marihuany, osiem stanów zalegalizowało marihuanę do celów rekreacyjnych. Kalifornia jest obecnie największym na świecie legalnym rynkiem marihuany a 29 stanów i dystrykt Kolumbii pozwalają na wykorzystanie marihuany do celów medycznych. Do końca tego roku szacuje się, że legalna marihuana będzie branżą wartą 9 miliardów dolarów.
Ponadto, środki przeznaczane na walkę z marihuaną, mogą być wykorzystane na realne problemy narkotykowe, jak chociażby, kryzys opioidowy, zabijający dziesiątki tysięcy ludzi rocznie
Chociaż prokuratorzy federalni prowadzą niewielką liczbę postępowań przeciwko marihuanie, użytkownicy, hodowcy i sprzedawcy w stanach jak Kalifornia, nie mają pewności czy ich życie zostanie wzięte pod prokuratorską lupę, czy zostanie zignorowane.
Słychać głosy, iż krótkowzroczna, motywowana nienawiścią, decyzja Sessionsa, może przynieść odwrotny skutek w dalszej perspektywie. Stworzy to bowiem, ciekawa dynamikę, w której Demokraci jeszcze mocniej będą walczyć o autonomię i prawa poszczególnych stanów, w tym decydowanie o legalizacji. A tym samym zjednają sobie głosy wyborców.
Źródło: ”nytimes.com”