Co więcej, wielu moich krajan chciałoby mieć lepszy, łatwiejszy dostęp do medycznej marihuany i nie musieć także za nią tyle płacić. Chcieliby, aby ich ubezpieczenie to pokrywało, tak jak w przypadku wielu innych leków. Przeprowadziliśmy nawet pewne badania wskazujące na to, że 800 000 Czechów chciałoby móc się leczyć medyczną marihuaną, to przecież 10% całej populacji naszego kraju. Przypomnę, że jak mówiłam już wcześniej obecnie medyczną marihuaną leczy się u nas 150-200 osób…
A co z marihuaną używaną rekreacyjnie? W ostatnich latach w Czechach zmienia się również to, jak jej używanie jest postrzegane przez społeczeństwo?
Cóż, mamy Partię Piratów, która w ostatnich wyborach uzyskała drugi wynik spośród wszystkich partii. Mówi oni o możliwości rekreacyjnego używania, ale tak naprawdę nie robią tego w sposób, który by wskazywał, że rzeczywiście zależy im na legalizacji. Trudno jest uwierzyć, że będą w którymś momencie chcieli zaproponować coś, co będzie wyglądało dla większości ludzi i dla większości posłów w parlamencie za racjonalne i akceptowalne.
Warto może jednak zaznaczyć, że w Czechach staramy się nie łączyć tych dwóch tematów. Odeszliśmy od tego, ponieważ nie służyło to sprawie medycznej marihuany.
Gdyby mogła pani coś zmienić w czeskiej ustawie o medycznej marihuanie, to co by pani przede wszystkim zmieniła?
Możliwość eksportu przez czeskich producentów za granicę. Jeżeli mogliby produkować i sprzedawać na rynki zagraniczne to obniżyłoby to ogólne koszty, a w efekcie cenę dla naszych pacjentów na naszym krajowym rynku.
A czy uważa pani, że dobrym rozwiązaniem jest także by pacjenci mogli sami uprawiać konopie? To wszak znacznie obniża dla nich koszty.
To nie jest dobre rozwiązanie. Ono jest może korzystne dla pacjentów którzy są na tyle dobrego zdrowia, by przebywać we własnych domach i ich choroba umożliwia im zajmowanie się uprawą. Proszę jednak pomyśleć o pacjentach, którzy połowę swojego życia spędzają w szpitalu, albo takich, którym ich stan uniemożliwia zajmowanie się hodowlą. Domowa uprawa poza tym to nie to samo co apteczny lek – w pierwszym przypadku nie ma mowy o standaryzacji, dokładnych dawkach i dokładnych proporcjach danych kannabinoidów, których pacjent potrzebuje. To nie jest coś, co może być akceptowane przez lekarzy.
Jeszcze jednym powodem dla którego ceny medycznej marihuany w aptekach są wysokie jest regulacja mówiąca, że nasi producenci mogą wyhodować tylko 40 kg. A cała uprawa wiąże się z wieloma kosztami. Jeśli mogłaby być prowadzona na większą skalę, to ceny też poszłyby w dół – gdyby np. zamiast tych 40 kg mogli wyhodować 40 ton.