KLUBOM JUŻ PODZIĘKUJEMY
Mimo rozczarowania, decyzja w sprawie Ebers daje nadzieję na pozytywne rozwiązanie naszej sprawy – skoro Trybunał unieważnił decyzję sądu w ich sprawie, dlaczego w przypadku Pannagh i Three Monkeys miałoby być inaczej. Jednak z punktu widzenia politycznego decyzja sądu stanowi duży problem i zamyka na kłódki drzwi do klubów konopnych w Hiszpanii. Orzeczenie dzieli sprawę Ebers na dwie części: pierwszą, która ma związek z zasadą legalności oraz drugą, stanowiącą o prawie do obrony. W dużym skrócie, pierwsza część stanowi, że Trybunał Konstytucyjny uznaje przepisy hiszpańskiego kodeksu karnego dotyczące nielegalnych substancji za wystarczająco jasne i precyzyjne i interpretacja przepisów ze strony Sądu Najwyższego jest właściwa, możliwa do przewidzenia oraz proporcjonalna. Dlaczego? Bo tak zdecydował sąd, koniec kropka.
Tym sposobem, praktycznie bez dyskusji, Trybunał Konstytucyjny zamknął debatę, toczącą się w Hiszpanii od kilkudziesięciu lat, w ramach której uznani prawnicy punktowali niejednoznaczność przepisów kodeksu karnego w tym względzie. Jednak uznanie istnienia tej niejednoznaczności oznaczałoby konieczność zmian w kodeksie, a ani rządowi ani najbardziej wpływowym sędziom (tworzącym skład Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego) nie jest to na rękę, bo reforma mogłaby oznaczać że Hiszpania będzie o krok bliżej zwiększonej tolerancji dla marihuany. Dlatego właśnie postanowiono zakończyć debatę w sposób autorytarny: jest jak jest, ponieważ my tak zdecydowaliśmy i nikt nie ma więcej nic do powiedzenia.
Jeśli chodzi o to w jaki sposób interpretuje się przepisy, decyzja zakłada, że skoro marihuana jest niebezpieczna dla zdrowia, każde jej użycie nieautoryzowane przez agencję ds. leków jest nielegalne, choć nie jest przestępstwem. Jednak każda próba zaopatrywania się w konopie do użytku innego niż osobisty jest przestępstwem, niezależnie czy czerpie się z niej zyski czy nie. Patrząc na to w ten sposób, kluby nie mogą być uznane za formę konsumpcji zioła przeznaczonego na własny użytek, więc ich działalność jest przestępstwem. Oznacza to, że pada ostatnia luka prawna pozwalająca funkcjonować klubom konopnym.
Z drugiej jednak strony, w drugiej części orzeczenia sąd przyznaje, że naruszono prawo do obrony oskarżonych. Po tym, jak w uzasadnieniu wyroku zostali oni uniewinnieni, zostali później osądzeni w sprawie, która nie wyszła na jaw podczas samego procesu (chodziło o świadomość popełnienia przestępstwa) oraz bez wysłuchania oskarżonych. W przeciwieństwie do innych europejskich krajów w Hiszpanii nie ma organu, do którego można odwoływać się w sprawach orzecznictwa Sądu Najwyższego. Trybunał Konstytucyjny zajmuje się jedynie naruszeniami praw gwarantowanych w ustawie zasadniczej, co stanowi niewielkie 1% ogółu wpływających apelacji.
Jakby tego było mało, Sąd Najwyższy odmawia organizacji spotkań wyjaśniających, co dla wieku oznacza wyrok bez możliwości wytłumaczenia się. Europejski Trybunał Praw Człowieka aż 10 razy interweniował w sprawie istniejących przepisów. Orzeczenie przyznające, że zostało naruszono prawo do obrony przy jednoczesnym stwierdzeniu legalności pozwoliło uniknąć kolejnej interwencji Trybunału Praw Człowieka jednocześnie rozwiązując sprawę klubów konopnych po myśli najbardziej zagorzałych prohibicjonistów.