Wszyscy ci ludzie robili, to co robili nie kryjąc się z tym specjalnie, a w pewnych momentach nawet nagłaśniali swoje działania publicznie.Zaczęło to mieć wpływ, na to, jak ogół izraelskiego społeczeństwa postrzega używanie w medycynie konopi – zwykłych ludzi z czasem zaczęło oburzać, że ktoś próbując walczyć ze swoją chorobą nagle staje się przestępcą, bo w terapii używa rośliny, której posiadania prawo zakazuje. W rezultacie coraz większa część społeczeństwa zaczęła oczekiwać od władz zmiany prawa i w końcu nasi politycy ulegli tej presji.
Nieco inną sprawą są jednak same badania nad konopiami. Prowadzimy je już od 30-stu lat. Zaczęło się od tego, że pewien profesor chemii, pracujący na jednej z naszych medycznych uczelni, zaintrygowany przeczytanymi tu i ówdzie informacjami postanowił przeprowadzić nad tą rośliną badania. Jako, że jednak w tamtym czasie niemożliwe było uzyskanie konopi z legalnego źródła wpadł na brawurowy pomysł, by o potrzebną mu w badaniach ilość zwrócić się do miejscowego komisarza policji. I udało mu się – mundurowi przez kilka następnych lat zaopatrywali go w konopie, po czym rząd mojego kraju zmienił przepisy i umożliwił naukowcom w pełni legalne prowadzenie badań.
Dużą zasługę w tym, jak obecnie w Izraelu wyglądają przepisy regulujące medyczne stosowanie konopi i możliwość prowadzenia badań należy przypisać także izraelskim mediom. Od długiego już czasu większość z nich sprzyja całej sprawie i gdy tylko pojawia się okazja stara się wywierać presję na rząd, aby coraz bardziej łagodził przepisy.
Z polskiego punktu widzenia to trochę dziwne, że izraelskie media tak mocno popierają zwolenników stosowania konopi w medycynie.
Dlaczego uważa pan to za dziwne?
W naszych najpopularniejszych serwisach informacyjnych o medycznej marihuanie mówi się bardzo rzadko, a jeszcze kilka lat temu o konopiach mówiło się wyłącznie źle. Co sprawiło, że w pana kraju wygląda to zupełnie inaczej?
Obawiam się, że nie jestem w stanie odpowiedzieć. Niemniej proszę zauważyć, że nie tylko w Izraelu media wyraźnie opowiadają się po stronie medycznego stosowania konopi. Tak samo jest w USA i wielu innych krajach na świecie. Czy to w sumie powinno kogokolwiek dziwić? Media przecież powinny być bardziej niż przeciętni obywatele otwarte na nowe idee i rozwiązania – są wszak m. in. po to żeby społeczeństwo z różnymi świeżymi pomysłami zaznajamiać.
To, co pan do tej pory powiedział sugeruje, że większość mieszkańców Izraela do konopi odnosi się pozytywnie…
Tak rzeczywiście jest – o ile mówimy o stosowaniu tej rośliny w medycynie. Jeśli chodzi o rekreacyjne używanie, to sprawa wygląda już inaczej. Na chwilę obecną można powiedzieć, że cały czas toczy się w moim kraju debata na ten temat. Mniej więcej połowa społeczeństwa opowiada się za legalizacją, a drugie tyle jest temu pomysłowi przeciwne.
Połowa społeczeństwa opowiadającego się za pełną legalizacją to naprawdę dużo. Tak już jest od dawna?
Nie, jeszcze jakiś czas temu zwolenników rekreacyjnego używania było znacznie mniej. Jednak z roku na rok coraz więcej osób opowiada się i za taką możliwością. Tak samo wciąż sukcesywnie przybywa osób popierających możliwość medycznego stosowania. Badania statystyczne wskazują tutaj na stałą tendencję i na chwilę obecną nie wygląda na to, że w najbliższych latach miałoby być inaczej… [ciąg dalszy na drugiej stronie]