Mieli dużo polotu i kreatywności, bo marihuanę z Hiszpanii do Polski transportowali samodzielnie zmontowanym samolotem. Części do awionetki pozyskali z Ukrainy. Wysokie loty z Hiszpanii, przez Francję i Niemcy do Polski jednak się już dla nich skończyły. Zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy CBŚP.
Sprawa jest rozwojowa i zaczęła się, gdy w lipcu pod Zieloną Górą policjanci CBŚP przejęli 73 kg konopi indyjskich, wartych ponad 3,6 mln zł. – Marihuana była przemycona awionetką z Hiszpanii do Polski. – Wówczas zatrzymano dwóch mężczyzn, jak się okazało dwóch pilotów – mówi podinsp. Iwona Jurkiewicz, rzecznik prasowa CBŚP.
Następnie śledczy zatrzymali dwie kolejne osoby zamieszane w podniebny transport konopi indyjskich. Jednym z zatrzymanych jest obywatel Niemiec Werner L.. Jego rolą miała być pomoc przy dokonaniu wewnątrzwspólnotowego nabycia co najmniej 20 kilogramów marihuany.
„Trasa prowadziła przez Francję, Niemcy do Polski. Werner L. pozostający w relacjach rodzinnych z Krystianem T. organizował dla przemytników, działających w tej grupie, bazę noclegową na terenie Niemiec w Hamburgu, transport samochodem z lotniska, odbierał przewiezioną samolotem do Niemiec marihuanę, w ilości co najmniej 20 kilogramów, w celu jej dystrybucji na terenie Niemiec. Następnie przekazywał uzyskane środki pieniężne z jej sprzedaży do Polski dla członków zorganizowanej grupy przestępczej” – podaje Prokuratura Krajowa.
Loty organizował Polak
Drugim z zatrzymanych jest obywatel Polski Krystian T., który według śledczych kierował zorganizowaną grupą przestępczą. „Organizował transport – zakup samolotu i samochodów do przewozu marihuany, organizował wewnątrzwspólnotowe nabycie znacznych ilości marihuany z Hiszpanii do Polski i przemyt jej do Niemiec, bazę noclegową w szczególności na terenie Hiszpanii, Niemiec” – informuje Prokuratura Krajowa.
Sami zmontowali samolot
Samolot zatrzymani zmontowali sami. Zainwestowali w awionetkę ok. 200 tys. euro. Części do „maszyny” sprowadzili z Ukrainy. Śledczy poinformowali, że sprawcy startowali na terenie lokalnego, należącego do aeroklubu, niekontrolowanego lotniska w Polsce, a następnie lecieli najczęściej przez Niemcy i Francję do Hiszpanii. Wracali tą samą trasą.
„Byli przygotowani finansowo oraz technicznie. Instruktor nie tylko uczył pilotażu przyszłego pilota przemytnika, ale również dokonywał na bieżąco drobnych napraw w samolocie. W zależności od warunków pogodowych sprawcy lądowali na terenie również lokalnych lotnisk w tych krajach Zachodniej Europy, nocowali w hotelach lub mieszkaniach, śledzili pogodę, naprawiali usterki w testowanej jeszcze awionetce, a następnie lecieli dalej, w celu wylądowania w Hiszpanii, gdzie posiadali zorganizowaną bazę noclegową” – informuje Prokuratura Krajowa.
Źródło: https://tvn24.pl